Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rybacy mają problem z wykorzystaniem limitu na dorsze

Hubert Bierndgarski
- Jesień to dla rybaków jedna wielka niewiadoma. W innych krajach nie ma jednak przepisów, które pozwalają na obniżanie limitów z powodu niepełnego ich odłowienia - mówi Witol Zamęcki, szyper z Ustki.
- Jesień to dla rybaków jedna wielka niewiadoma. W innych krajach nie ma jednak przepisów, które pozwalają na obniżanie limitów z powodu niepełnego ich odłowienia - mówi Witol Zamęcki, szyper z Ustki.
Polscy rybacy narzekają na zbyt niskie limity połowowe na dorsze, a okazuje się, że tegoroczny limit wykorzystali dopiero w 60 procentach. Istnieje realna groźba, że nie zostanie on w pełni odłowiony.

Polscy rybacy narzekają na zbyt niskie limity połowowe na dorsze, a okazuje się, że tegoroczny limit wykorzystali dopiero w 60 procentach. Istnieje realna groźba, że nie zostanie on w pełni odłowiony. Kutry, które nie odłowią wydzielonego limitu będą miały przyszłoroczny limit pomniejszony o niewyłowioną w tym roku ilość dorszy.

W tym roku polscy rybacy mają do odłowienia 15 300 ton dorszy. W naszych portach cumuje ponad 400 kutrów i około 1000 małych jednostek rybackich. Do odłowienia zostało im jeszcze około 3 do 4 tysięcy ton tych ryb. Okazuje się jednak, że mogą nie zdążyć z wykorzystaniem limitu. Chociażby dlatego, że listopad i grudzień to czas wzmożonych sztormów. Do tego dochodzą święta, weekendy i dodatkowe dni zakazu połowu dorszy. Zamiast dwóch miesięcy pozostaje więc niecały miesiąc. Najgorsze jest jednak to, że kutry, które nie wykorzystają w pełni tegorocznego limitu w przyszłym roku będą ten limit miał jeszcze mniejszy, albo zostanie im zabrany całkowicie.
- Już w zeszłym roku chciano wprowadzić przepisy, które pozwalają na dodatkowe zmniejszanie limitów. Nie udało się, ale w tym roku przepis będzie już prawdopodobnie funkcjonować - mówi Grzegorz Hałubek, szef Związku Rybaków Polskich. - To kolejny cios w gospodarkę rybacką. Przecież na uciążliwe warunki pogodowe na morzu nie mamy wpływu. Urzędników to jednak nie interesuje. Dla nas jednak o wiele większym problemem jest to, że z roku na rok limity są coraz mniejsze. Myślimy nawet nad wprowadzeniem obywatelskiego nieposłuszeństwa i nierespektowaniem limitów.
Unijni urzędnicy określili wstępnie, że przyszłoroczne limity na dorsze będą mniejsze nawet o 15 procent (około 13 tysięcy ton w skali roku). Armatorzy zapowiadają, że będą zwalniali pracowników i likwidowali swoje kutry. Okazuje się jednak, że jest wyjście z tej sytuacji.
- Skoro nie możemy łowić dorszy i łososi, to zostają nam inne ryby - mówi Marek Gzel ze Stowarzyszenia Armatorów Rybackich. - Mamy ogromne limity na szproty, śledzie, gładzic i torbuty. Nigdy jeszcze nie udało się nam tych limitów przekroczyć. Niestety, do łowienia ryb stosuje się inne narzędzia połowowe i na takie zmiany nie stać rybaków. Powinna powstać spójna polityka rybacka ułatwiająca przebranżowienie. Moim zdaniem to jedyna możliwość uratowania polskiej gospodarki rybackiej.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto