Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rzecznik praw obywatelskich zajmie się koszulkami - Głosuj na Bronka

Ewelina Oleksy
Jednym z radnych, którzy założyli sporne koszulki, był Sylwester Pruś
Jednym z radnych, którzy założyli sporne koszulki, był Sylwester Pruś Przemek Świderski/ archiwum
Marcin Skwierawski, jeden z pięciu gdańskich radnych, który ma stanąć przed sądem za prowadzenie agitacji w czasie sesji Rady Miasta, chce, by sprawą zajął się rzecznik praw obywatelskich. -Mam prawo do wyrażania swoich poglądów politycznych - uważa Skwierawski.

**Przeczytaj także:

Gdańscy radni pod sąd za koszulki z napisem Głosuję na Bronka

**
Chodzi o słynną już na całą Polskę tzw. aferę koszulkową. Na czerwcowe obrady, które odbywały się tuż przed wyborami prezydenckimi, grupa radnych PO ubrała się w koszulki z hasłem "Głosuję na Bronka". Wśród nich był też Jerzy Borowczak, obecnie poseł. Anarchiści, którzy przyglądali się obradom, uznali taką demonstrację poglądów za skandal i złożyli do prokuratury zawiadomienie o prowadzeniu agitacji na terenie urzędu. Prokuratura sprawę przekazała policji, bo taka agitacja to wykroczenie, za które grozi 5 tys. zł grzywny.

Dziś Skwierawski zamierza zwrócić się do rzecznika praw obywatelskich. Dlaczego do niego?

- Ponieważ mam uzasadnione podejrzenie, że przysługująca mi nie tylko jako radnemu, ale przede wszystkim jako obywatelowi, wolność wyrażania poglądów została rażąco naruszona - odpowiada Marcin Skwierawski. Radny tłumaczy, że jego zachowanie trudno uznać za agitację, bo nikogo do głosowania na swojego kandydata nie namawiał ani nie wykrzykiwał wyborczych haseł.

- Przebywałem wyłącznie w miejscu, które ze swej istoty jest miejscem debaty politycznej, a sporna koszulka była przykryta marynarką w sposób uniemożliwiający odczytanie hasła - tłumaczy Skwierawski. - W związku z tym nie do przyjęcia jest dla mnie zarzut, jakobym naruszył tym prawo - podkreśla. Radny swoją sytuację porównuje do parlamentarzystów. - Tak samo im można by postawić zarzut, że w trakcie kampanii wyborczej noszą znaczki partyjne w klapie marynarki czy używają długopisu z logo partii. Oczywistym jest, że taką sytuację należałoby uznać za absurdalną - wskazuje Skwierawski

Przypomina też, że skoro wymiar sprawiedliwości zajął się koszulkami, powinien się też zainteresować szefem radnych klubu PiS, który na tej samej sesji napisał na tablicy stojącej frontem do wszystkich radnych hasło "łosuję na aczyńskiego". W ten sposób chciał się odegrać kolegom z PO.

- W tym przypadku organy ścigania nie były już takie skrupulatne w swoich działaniach. Chcę wierzyć, że nie wynika to z motywacji politycznych, choć napis był bardziej widoczny niż koszulki - mówi Skwierawski.

Poseł Jerzy Borowczak zapowiedział, że nie będzie czekał na uchylenie immunitetu - sam się go zrzeknie i razem z kolegami stanie przed sądem.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto