Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd wydał wyrok 10 lat więzienia dla gdańskiego księdza oskarżonego o dwukrotny gwałt na 17-latce. Wyrok jest prawomocny

Jacek Wierciński
Jacek Wierciński
Przemysław Świderski
Z 12 do 10 lat więzienia Sąd Okręgowy w Gdańsku zmniejszył w środę 7.10.2020 roku orzeczony w pierwszej instancji wyrok wobec księdza Michała L. Mężczyzna w 2011 roku dwukrotnie zgwałcił 17-letnią wówczas kobietę, do której ma teraz przez 15 lat zakaz zbliżania się na odległość mniejszą niż 50 metrów. Uzasadnienie prawomocnego wyroku jest niejawne, a pełnomocnik poszkodowanej kobiety twierdzi, że posiada ona wiedzę i dowody, że Kościół prawdopodobnie wiedział już wcześniej o przestępstwie, którego ofiarą padła.

Dotyczący dwóch gwałtów, jakich Michał L. dopuścił się na 17-letniej Agnieszce w 2011 roku, gdy był wikariuszem w jednej z gdańskich parafii, proces w obu instancjach, toczył się za zamkniętymi drzwiami. Oskarżony do jesieni 2019 r. pełnił posługę jako kapłan, a śledztwo wszczęto dopiero w 2018 r., kiedy pokrzywdzona zgłosiła się do organów ścigania.

W środę 7.10.2020 roku przewodniczący trzyosobowego grona orzekającego, sędzia Marek Skwarcow z Sądu Okręgowego w Gdańsku poinformował, że na skutek apelacji obrońcy, zdecydowano się obniżyć wyrok z 12 do 10 lat bezwzględnego więzienia. Prawomocnie utrzymano w mocy orzeczony w I instancji wobec L. zakaz kontaktowania się z pokrzywdzoną w jakikolwiek sposób oraz zbliżania się do niej na odległość krótszą niż 50 metrów przez okres 15 lat. Nie zniósł również zastosowanego dla skazańca dożywotniego zakazu zajmowania wszelkich stanowisk i wykonywania wszelkich zawodów oraz działalności związanych z wychowywaniem, edukacją i leczeniem małoletnich lub z opieką nad nimi. Dodatkowo sąd utrzymał nakaz zapłaty przez mężczyznę na rzecz pokrzywdzonej nawiązki w kwocie 100 tysięcy zł. O wyroku I instancji więcej pisaliśmy tutaj.

Uzasadnienie prawomocnego wyroku również odczytane zostało „za zamkniętymi drzwiami”, a na sali nie pojawił się ani oskarżony, ani jego adwokat.

- Na pewno ulgę przede wszystkim z tego powodu, że proces właśnie się zakończył – odpowiedziała pytana przez dziennikarzy jak się czuje, obecna podczas ogłaszania orzeczenia ofiara gwałtu sprzed niemal dekady, pani Agnieszka.- Bardzo się cieszę z tego, że już nie będę musiała tutaj więcej przychodzić i więcej widzieć oskarżonego – dodała, a na pytanie o to, czy teraz będzie jej łatwiej żyć, odpowiedziała: - Nie wiem, ciężko jest mi powiedzieć. Na razie skutki tego, co mi zrobił i całego tego procesu są bardzo duże. Staram się na razie pozbierać, po prostu, a jak będzie? Czy będzie mi łatwiej? Może z czasem. Zapewne jeszcze nie dzisiaj – zaznaczyła.

- Sąd okręgowy utrzymał rozstrzygnięcie skazujące, co do winy. Potwierdził trafność ustaleń I instancji, obniżył natomiast wymiar kary, nieznacznie; kara i tak jest bardzo surowa za czyny, których się dopuścił – ocenił z kolei pełnomocnik kobiety, adwokat Patryk Łukasiak. - Co do dalszych poczynań to moja klientka, nie wiem czy jest gotowa i czy chce dalej kontynuować tę sprawę, pomimo posiadanych informacji, o tym, że Kościół prawdopodobnie wiedział już wcześniej o tych czynach. Być może zdecyduje się podjąć dalsze starania, ale jest to bardzo trudna dla niej decyzja, bo musi przede wszystkim uporać się z tą krzywdą, której doznała - wyjaśnił.

Dopytywany przez media zastrzegł, że ze względu na wyłączenie jawności postępowania, nie może mówić o szczegółach.

- Moja klientka posiada informacje i dowody na to, że władze kościelne najprawdopodobniej wiedziały, ale nie podejmuje jeszcze decyzji, co z tą wiedzą dalej zrobić – stwierdził mecenas pytany o to czy przełożeni Michała L. już w 2011 r. mieli świadomość czego się dopuścił.

Zaznaczył również, że jeżeli sam skazany nie zapłaci ofierze orzeczonych 100 tys. zł to „kuria powinna poczuć się do odpowiedzialności”. Ze względu na utajenie rozprawy, przekonywał jednak, że nie może powiedzieć czy współpracownicy L. wiedzieli o gwałcie ani czy kościelna hierarchia tuszowała lub bagatelizowała sprawę wskazując, że ma ona wymiar finansowy. - Może być tak, że rzeczywiście pewne fakty nie były jasno artykułowane ze strony hierarchów – dodał przyznając, że ma na myśli sprawę gwałtu.

- Cieszę się, że to postępowanie się toczy. Na pewno będzie to jakaś przestroga na przyszłość, żeby do takich sytuacji, takich procesów jak ten, który dzisiaj zakończyliśmy, nie dochodziło w przyszłości – odparł z kolei pełnomocnik zgwałconej kobiety, pytany o postępowanie kanoniczne, sprawdzające ewentualną odpowiedzialność Sławoja Leszka Głódzia arcybiskupa metropolity gdańskiego w latach 2008–2020 a dziś arcybiskupa seniora archidiecezji gdańskiej za seksualne nadużycia jakich miało się dopuszczać 4 księży z jego archidiecezji w tym Michała.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto