Krótką relację ze spotkania z członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i współzałożycielem Związku Tatarów Polskich zacznę… od końca.
Poezja stepem pachnąca
Nie ukrywam, że moją obecność na spotkaniu z Selimem Chazbijewiczem usprawiedliwiał raczej apetyt na wiedzę o wielokulturowości Gdańska, niż zamiłowanie do poezji, której (bez wstydu) przyznam, nie znam, nie rozumiem, ani nie czuję.
Tymczasem wyznaniem: - Moje wiersze mogą się wydawać trudne, z góry uprzedzam, albowiem uprawiam poezję z głębokiego wewnętrznego przekonania, że właśnie to powinienem robić. Uważam się za poetę, i to nieskromnie mówiąc niezłego - gość spotkania sprowokował mnie to wsłuchania się w słowa "Hymnu do Sofii".
Bardzo osobisty wiersz o umieraniu:
"Wezmą mnie za ręce i popłynę wtedy w step
Wieczny - odejdę wraz z nimi na wieczny Wschód
Skąd światło Wtajemniczenia bierze początek"
czy autobiograficzny:
"Jestem Tatarem. Ostry powiew stepu
twarz moją pieści. A moja ojczyzna
mieszka w rycinie starego meczetu,
w mieście Wilnie"
sprawiły, że uczestnicy spotkania poczuli powiew odległego stepu, którego zapach dotarł nawet do mnie, realistki nie posiadającej klucza do drzwi tajemniczej krainy poezji.
Tatar w Gdańsku urodzony
Selim Chazbijewicz urodził się w Gdańsku ponad pół wieku temu. Wywodzi się z Tatarów polsko-litewskich, przybyłych na Pomorze w wyniku przesiedleń ludności z terenów II Rzeczypospolitej, ale nie zna języka tatarskiego.
- Tatarzy żyjący w Polsce od XVI-XVII wieku mówili po polsku. Jeśli nie było języka rodzimego, tatarskiego, to w zasadzie zaniknął również folklor - powiedział poeta.
W latach dziewięćdziesiątych Związek Tatarów Polskich próbował dokonać rekonstrukcji kultury tatarskiej, ale problemem stała się decyzja, do której grupy Tatarów nawiązać - krymskich, nadwołżańskich czy syberyjskich. Niewątpliwie następuje jednak odbudowywanie własnej tożsamości.
- Ja zwróciłem się w kierunku tradycji tatarskiej i religii muzułmańskiej z powodu wprowadzonego stanu wojennego. To był wynik emigracji wewnętrznej młodego poety, którym w owym czasie byłem - powiedział Chazbijewicz.
Chwilowe, jak się wydawało, zafascynowanie własnymi korzeniami, mające być jedynie sposobem na przetrzymanie stanu wyjątkowego w Polsce, przeistoczyło się w prawdziwą pasję. Dzisiaj Selim Chazbijewicz jest jednym z największych autorytetów w dziedzinie kultury i dziejów polsko-litewskich Tatarów, co nie przeszkadza mu jednocześnie mówić:
- Duch Gdańska mi odpowiada, a budynki z czerwonej cegły dobrze na mnie działają.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?