Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Selim Chazbijewicz: Uważam się za poetę niezłego

Ewa Kowalska
Ewa Kowalska
Filia Gdańska WiMBP przygotowała w czwartkowy (16 października) wieczór dwudaniową ucztę, składającą się z opowieści o polskich Tatarach i próbki poezji Selima Chazbijewicza.

Krótką relację ze spotkania z członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i współzałożycielem Związku Tatarów Polskich zacznę… od końca.

Poezja stepem pachnąca

Nie ukrywam, że moją obecność na spotkaniu z Selimem Chazbijewiczem usprawiedliwiał raczej apetyt na wiedzę o wielokulturowości Gdańska, niż zamiłowanie do poezji, której (bez wstydu) przyznam, nie znam, nie rozumiem, ani nie czuję.

Tymczasem wyznaniem: - Moje wiersze mogą się wydawać trudne, z góry uprzedzam, albowiem uprawiam poezję z głębokiego wewnętrznego przekonania, że właśnie to powinienem robić. Uważam się za poetę, i to nieskromnie mówiąc niezłego - gość spotkania sprowokował mnie to wsłuchania się w słowa "Hymnu do Sofii".

Bardzo osobisty wiersz o umieraniu:

"Wezmą mnie za ręce i popłynę wtedy w step
Wieczny - odejdę wraz z nimi na wieczny Wschód
Skąd światło Wtajemniczenia bierze początek"

czy autobiograficzny:

"Jestem Tatarem. Ostry powiew stepu
twarz moją pieści. A moja ojczyzna
mieszka w rycinie starego meczetu,
w mieście Wilnie"

sprawiły, że uczestnicy spotkania poczuli powiew odległego stepu, którego zapach dotarł nawet do mnie, realistki nie posiadającej klucza do drzwi tajemniczej krainy poezji.

Tatar w Gdańsku urodzony

Selim Chazbijewicz urodził się w Gdańsku ponad pół wieku temu. Wywodzi się z Tatarów polsko-litewskich, przybyłych na Pomorze w wyniku przesiedleń ludności z terenów II Rzeczypospolitej, ale nie zna języka tatarskiego.

- Tatarzy żyjący w Polsce od XVI-XVII wieku mówili po polsku. Jeśli nie było języka rodzimego, tatarskiego, to w zasadzie zaniknął również folklor - powiedział poeta.

W latach dziewięćdziesiątych Związek Tatarów Polskich próbował dokonać rekonstrukcji kultury tatarskiej, ale problemem stała się decyzja, do której grupy Tatarów nawiązać - krymskich, nadwołżańskich czy syberyjskich. Niewątpliwie następuje jednak odbudowywanie własnej tożsamości.

- Ja zwróciłem się w kierunku tradycji tatarskiej i religii muzułmańskiej z powodu wprowadzonego stanu wojennego. To był wynik emigracji wewnętrznej młodego poety, którym w owym czasie byłem - powiedział Chazbijewicz.

Chwilowe, jak się wydawało, zafascynowanie własnymi korzeniami, mające być jedynie sposobem na przetrzymanie stanu wyjątkowego w Polsce, przeistoczyło się w prawdziwą pasję. Dzisiaj Selim Chazbijewicz jest jednym z największych autorytetów w dziedzinie kultury i dziejów polsko-litewskich Tatarów, co nie przeszkadza mu jednocześnie mówić:

- Duch Gdańska mi odpowiada, a budynki z czerwonej cegły dobrze na mnie działają.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto