Sesja tuż tuż

Wszyscy żacy jednak są zgodni, że to czas zwiększonej aktywności. I to nie tylko tej umysłowej. Przed studentami okres wzmożonego zakuwania, ale również chronicznego niewysypiania się. Tak się bowiem dziwnie składa, że często tylko przedegzaminacyjna noc pozostaje na doczytanie ostatnich notatek.

Na ten czas trzeba również wyrzec się prastarej mądrości: „systematyczność zabija duszę studencką”. Koniec z odkładaniem nauki na „już jutro” i konsekwentnym „nie-robieniem-nic”. Nadchodzą nieuniknione dni, gdy w końcu trzeba będzie iść do tej biblioteki i spędzić kilka godzin ślęcząc nad książkami.

Bardzo często sesja nadwyręża także – i tak zazwyczaj skąpy – studencki budżet. I nie chodzi tutaj tylko o wzmożone wydatki na kawę – maniakalne gromadzenie materiałów i kserowanie czego się da to jeden z wyraźniejszych symptomów zbliżających się egzaminów.

MMka zapytała trójmiejskich studentów, czym sesja jest dla nich:

- Dużo zaliczeń, jeszcze więcej stresu - mówi studentka Akademii Medycznej, Magda. – Ja jednak na przekór studenckim zasadom uczę się systematycznie. Gdybym miała opanować cały materiał w okresie sesji, nie dałabym rady.

- U nas w tym semestrze sesja będzie wyjątkowo lekka - opowiada Kasia studiująca socjologię na jednej z niepaństwowych szkół. - Chyba ze dwa egzaminy… Z resztą, nawet nie pamiętam [śmiech]. Mówiłam, że jest lekko!

- No, będzie się trzeba trochę postarać, żeby to wszystko pozaliczać - śmieje się Bartek z historii na Uniwersytecie Gdańskim. – Dotychczas starałem się nawet nie patrzeć na ten stos kserówek pod ścianą, ale czas najwyższy się tym zająć.

- Politechnika już od jakiegoś czasu zakuwa. I dobrze robi - stwierdza Jacek z automatyki. – Szybciej zdam, więcej czasu będę miał dla siebie. Denerwuje mnie, jak ktoś nie-wiadomo-jak przeżywa czas sesji. W końcu chodzi się na studia, żeby się uczyć, nie mam racji?

Co Wy o tym sądzicie? Opowiedzcie, jak sobie radzicie z sesją i czym ona jest dla Was. MMka czeka na Wasze teksty. Zapraszamy!