Beniaminek z Kwidzyna, na początku sezonu traktowany z przymrużeniem oka, sieje spustoszenie w Dominet Bank Ekstralidze. Po Prokomie Treflu Sopot oraz Turowie Zgorzelec, dał lekcję koszykówki Anwilowi Włocławek.
Pierwsze minuty meczu to wyraźna przewaga gospodarzy, którzy od pierwszej akcji rzucili się na swoich rywali. Dzięki natarciu na ich kosz w połowie kwarty prowadzili 15:7. Chwilę później z parkietu zszedł lider zespołu Courntey Eldridge i grę kwidzynian zaczął prowadzić Erick Barkley. Brak podstawowego rozgrywającego beniaminka wykorzystali goście. Przyspieszyli grę, dzięki czemu w końcówce kwarty wyszli na trzypunktowe prowadzenie. W drugiej kwarcie gospodarze mieli sporo szczęścia. Przez siedem minut grali wciąż bez Eldridge'a i z konieczności rozgrywał Barkley. Akcje w ofensywie były szarpane, niedokładne, nieprzygotowane, jednak mimo tego obwodowi trafiali.
Po przerwie Anwil szybko odrobił straty i w trzeciej minucie kwarty wyszedł na prowadzenie (48:52). Przez większą część kwarty gra toczyła się wyrównana, ale w końcówce Basket znowu odskoczył (65:59). Ostatnia kwarta to już istne szaleństwo obu drużyn w ataku. W trzeciej minucie po akcjach Ericka Barkleya i Mujo Tuljkovicia Basket wyszedł na prowadzenie 76:71. Nie oddał go już do końca spotkania. Pół sekundy przed końcem meczu Eldridge z linii rzutów wolnych trafił historyczny setny punkt dla Basketu.
Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
