Gdy po godzinie gry Skra prowadziła 2:0 w setach, wydawało się, że gospodarze odniosą łatwe, lekkie i przyjemne zwycięstwo i nic im nie grozi. Co więcej, przez większość trzeciej partii to bełchatowianie byli na prowadzeniu, jednak tym razem Trefl nie odpuścił i dzięki piorunującej końcówce podopieczni Michała Winiarskiego wrócili do gry.
Stare siatkarskie porzekadło mówi, że jeśli nie wygrywasz 3:0, to przegrywasz 2:3. Trefl poszedł bowiem za ciosem i doprowadził do tie-breaka. Gdańszczanie wypracowali sobie bezpieczną przewagę w czwartym secie, nie pozwolili zbliżyć się do siebie rywalom. Być może wpływ na taki, a nie inny obrót spraw miał fakt, że w środku tygodnia Skra grała mecz we Francji w ramach Pucharu CEV. To już sprawa drugorzędna.
Co ciekawe, był to dopiero trzeci w tym sezonie tie-break z udziałem Trefla. Wcześniej jeden udało się wygrać, drugi został natomiast przegrany. W Bełchatowie sprawdził się ten drugi scenariusz. Po wyrównanym boju lepsi okazali się gospodarze.
PGE Skra Bełchatów - Trefl Gdańsk 3:2 (25:20, 25:20, 23:25, 21:25, 15:11)
Skra: Mitić, Ebadipour, Bieniek, Schulz, Kooy, Kłos, Piechocki (libero) oraz Taht 2, Atanasijević, Łomacz.
Trefl: Kampa, Reichert, Urbanowicz, Wlazły, Lipiński, Mordyl, Olenderek (libero) oraz Sasak, Łaba, Kozub, Zaleszczyk, Pruszkowski (libero).
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?