Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skrzypce i Frankenstein. Grabek zagrał w Gdyni [zdjęcia i wideo]

Redakcja MM
Redakcja MM
Szczery, charyzmatyczny i przede wszystkim utalentowany. Przy ...
Szczery, charyzmatyczny i przede wszystkim utalentowany. Przy ... Aneta Pomieczyńska
Szczery, charyzmatyczny i przede wszystkim utalentowany. Przy nadspodziewanie dużej frekwencji Wojtek Grabek zaprezentował w Gdyni materiał z niedawno wydanej, debiutanckiej płyty.

Scena Tea.tralna Teatru Miejskiego w Gdyni prezentuje nam coraz ciekawsze smaczki. Do Gdyni zawitał z Poznania Wojtek Grabek, który na polskiej scenie alternatywnej istnieje nieco ponad dwa lata. Jego utworów nie usłyszymy w żadnej radiostacji. Prócz Trójki, gdzie tak naprawdę wypłynął.

Wydana dwa lata temu EP-ka "Mono3some" zapowiadała coś, czego w Polsce dotąd nie było. Skrzypce, tłuste bity, proste sample i niewyróżniający się głos po zmieszaniu się stworzyły świetnie brzmiącą mieszankę. Mimo niewielkiego rozgłosu udało się Grabkowi zagrać dwa lata temu na Open’erze. Późno, zaczynało już świtać, lecz byłą to idealna pora na psychodeliczne dźwięki Grabka.

Dlatego premiery płyty Grabka wyczekiwałem z wypiekami na twarzy. Różne przeszkody sprawiły, iż premiera opóźniała się ponad rok. A nowe utwory nie tylko kontynuują ścieżkę wyznaczoną przez EP-kę, ale i ją rozszerzają. Gościnnie wokalu użycza Dagmara Gregorowicz z zespołu Dagadana, dźwięki są bogatsze. Ponadto muzyk eksperymentuje z nowymi instrumentami, co (jak sam przyznaje) nie wychodzi mu jeszcze najlepiej.

- Wszyscy jesteśmy ludźmi – tłumaczył z uśmiechem po wykonaniu na klawiszach utworu zamykającego płytę „In time”. – Drugi raz w życiu gram ten kawałek przed publicznością, jeśli mam jeszcze śpiewać to zupełnie się gubię – przyznał Grabek.

Tea.tralna sprawdziła się doskonale jako sceneria tego koncertu. Nagłośnienie było ciche, ale dobrze wyważone, zaś miejsca siedzące przy stolikach ze świecami dopełniały klimatu. A tłem dla skrzypiec, bitów i modelowanego wokalu był legendarny film „Frankenstein” z 1931 roku z Borisem Karloffem w tytułowej roli. Wydawać by się mogło, iż muzyka Grabka jest jedynie ścieżką dźwiękową do tego obrazu. Jednak Grabek i czarno-biały film wzajemnie się uzupełniali.

Czytaj więcej o Kulturze w Trójmieście:

Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto