Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sopocka gazownia oskarża rodzinę o kradzież gazu. Mieszkańcy odpierają ten zarzut

Izabela Heidrich
Gazownia oskarża państwa Mardzińskich z Sopotu o kradzież gazu. Zarzuca im świadome uszkodzenie licznika - tak, aby zaniżyć jego wskazania. To nieprawda - mówią mieszkańcy i już w tej sprawie złożyli doniesienie ...

Gazownia oskarża państwa Mardzińskich z Sopotu o kradzież gazu. Zarzuca im świadome uszkodzenie licznika - tak, aby zaniżyć jego wskazania. To nieprawda - mówią mieszkańcy i już w tej sprawie złożyli doniesienie do prokuratury o próbę wyłudzenia od nich pieniędzy przez Pomorską Spółkę Gazownictwa.

Problemy z gazownią zaczęły się 18 września 2006 roku, kiedy to państwo Mardzińscy zgłosili dostawcy uszkodzenie szybki gazomierza.
- Nasz licznik znajduje się najniżej i łatwo do niego zajrzeć - mówi Teresa Mardzińska. - 17 września zauważyliśmy brak szybki obudowy liczydła o czym powiadomiliśmy gazownię, wiedząc, że w takim stanie licznik dalej wisieć nie może. Kilka dni później przyszli panowie z gazowani, zdjęli licznik i założyli nowy. Sądziliśmy, że sprawa jest zamknięta. Aż do lutego - opowiada Czytelniczka.
Wtedy to do państwa Mardzińskich przyszło wezwanie do zapłaty ponad 2 tys. złotych za nowy licznik i nielegalny pobór gazu wynikający z ingerencji w układ pomiarowy, którego celem było zaniżenie jego wskazań.
- Przecież sami zgłosiliśmy brak szybki, a teraz nas się upokarza bezpodstawnymi zarzutami zniszczenia gazomierza, który znajduje się na ogólnodostępnej klatce schodowej - opowiada pani Teresa.
Zdaniem Katarzyny Wróblewicz, pełnomocnika ds.public relations Pomorskiej Spółki Gazownictwa, uszkodzenia nie mogły dokonać osoby trzecie.
- Podkreślam, że stan skrzynki gazowej, w której był gazomierz nie budził żadnych zastrzeżeń, należy więc wykluczyć akt wandalizmu czy sąsiedzkiej złośliwości. Kluczem do skrzynki dysponuje jedynie właściciel gazomierza - mówi.
Według państwa Mardzińskich taki klucz bez większych problemów można kupić w sklepie metalowym.
Sporny licznik został poddany ekspertyzom - opinię wydał METRIX, producent gazomierza i Obwodowy Urząd Miar w Tczewie.
- Z pierwszej opinii wynika, że ślady są ingerencją osób niepowołanych, którym zależało na zaniżeniu wskazań ilości zużytego gazu - mówi Wróblewicz. - Według ekspertyzy urzędu miar gazomierz nie może być użytkowany.
Zdaniem państwa Mardzińskich w ekspertyzie tej jest także zapis o tym, że liczydło bębenkowe-mechaniczne obraca się ruchem płynnym, co świadczy na ich korzyść.
Gazownia z nałożonej kary wycofać się nie zamierza.
- Niezwykle trudno jest udowodnić ilość nielegalnego poboru, dlatego przyjęty przez nas sposób potraktowania sprawy znajduje oparcie w orzecznictwie sądu apelacyjnego - mówi Katarzyna Wróblewicz. - Do zastosowania ryczałtowego sposobu obliczenia należności za energię wystarczy taki stan, w którym istnieje możliwość nielegalnego poboru tej energii. Nie jest natomiast potrzebny dowód, że pobór energii rzeczywiście nastąpił.
Rodzina skierowała sprawę do prokuratury.
Teresa Mardzińska nie może uwierzyć, że gazowania w taki sposób potraktowała jej rodzinę.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto