MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sopot Festival 2006. Remanenty i resentymenty

Ryszarda Wojciechowska
Można się wyzłośliwiać, że gwiazdy z dawnych lat chwilami wyglądały tak, jakby je wyciągnięto z muzeum figur woskowych. Karel Gott zasapawszy się, sprawiał wrażenie człowieka przed zawałem. Drupi tylko...

Można się wyzłośliwiać, że gwiazdy z dawnych lat chwilami wyglądały tak, jakby je wyciągnięto z muzeum figur woskowych. Karel Gott zasapawszy się, sprawiał wrażenie człowieka przed zawałem. Drupi tylko... włosami przypominał włoskiego hydraulika sprzed lat. A Demis Roussos zmienił się tak, że kiedy pojawił się na scenie, rozległ się jęk zawodu.

Ale Opera Leśna ożyła jak za dawnych lat. Publiczność wiwatowała i zdzierała gardła niemal przy wszystkich piosenkach. Kiedy Roussos zaczął śpiewać "Godbye My Love Goodbye", wszyscy podnieśli się z miejsc, śpiewając razem z Grekiem. Niektórym szkliły się ze wzruszenia oczy. I nikomu na widowni nie przeszkadzało to, że głosik Demisa już nie ten. Zresztą skąd mamy wiedzieć, jaki ten głosik był przed laty, skoro Roussos śpiewał wtedy z playbacku? Ale kiedy teraz Grek schodził ze sceny, klaskano i wołano o bis tak długo, jak po występie... Eltona Johna.
I znowu Roussos uwierzy, że jest gwiazdą.
Podczas trzeciego festiwalowego koncertu najlepiej wypadły kobiety. Maryla Rodowicz to marka nie do zdarcia. I mimo że publiczność śpiewała już nie raz jej piosenki, to i tym razem wspólnie z piosenkarką wykonywała "Niech żyje bal" i inne... przeboje. Ale najbardziej zachwyciła Helena Vondrackova. Nawet młodzi ludzie, którzy nie mają prawa znać pięknej Heleny sprzed lat, mówili: ale fajna babka i ma niezły głos.
Ten trzeci dzień zamknął już 43 Sopot Festival. Jeśli prawdą jest, że nadal trwa wojna festiwalowa między TVN a TVP, to w tym roku bitwę wygrała prywatna stacja telewizyjna. Publiczna ma co nadrabiać.
TVN w tym roku włożyła w festiwal ogromne pieniądze (nie tylko na gwiazdy). Ale bogatemu, jak mówią, wszystko wolno. Mimo że festiwal był tym razem niezły i pewnie oglądalność też, to miał swoje słabości.
Po pierwsze prezenterzy. Magda Mołek, Bogumiła Wander i Krystyna Loska - mimo różnicy wieku łączy je jedno - pewna sztuczność i brak polotu oraz poczucia humoru. O ile Mołek sprawiała wrażenie niezwykle pewnej siebie, o tyle jej starsze koleżanki już nie. Speszony, jak przed debiutem, wyszedł na scenę także Stanisław Mikulski, który gdziekolwiek się pojawiał, słyszał niezmiennie: - O, J-23 idzie.
Nie brakuje też rozczarowanych samym konkursem festiwalu. On właściwie jest, a jakby go nie było. Nie wzbudza wielkich emocji, przynajmniej u publiczności. Może to, po prostu, nie najlepszy dobór finalistów? Mogła więc denerwować pewna dworskość jurorów wobec wykonawców. Jurorzy wili się jak węgorze, żeby coś dobrego o każdym z wykonawców powiedzieć. Jak już dziewczyny z Vanilla Ninja głosu nie miały, to przynajmniej Robert Kozyra chwalił ich wygląd.
Jedno jest pewne - TVN nie tylko telewizji publicznej, ale i sobie wysoko podniosła poprzeczkę, zapraszając w tym roku Eltona Johna. Kto wystąpi w przyszłym?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Rusza 61. Festiwal w Opolu. Znamy szczegóły

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto