Jak poradziły sobie polskie gwiazdy z wykonaniem utworów grupy z Liverpoolu?
Zaskakująco dobrze. Publiczność chyba miała takie przeczucie, bo bilety na drugi dzień festivalu w Sopocie sprzedały się jak świeże bułeczki. Nie dziwię się, że te kilka osób, które stały pod Operą Leśną z kartką kupię bilet wcale nie wyglądały na takie, które wierzą, że im ktoś jakiś rzeczywiście odstąpi. Odnowiona Opera Leśna pękała w szwach. Wraz z okazałą i ładnie zaprojektowaną sceną robiło to niesamowite wrażenie
Odważnie i z pazurem
Rozpoczęli Bracia. Przyznam, że był to niezwykle trafiony pomysł. W pełni wykorzystali swój rockowy potencjał, by już na samym początku nadać dobrego charakteru koncertowej całości. Publiczność w Sopocie od razu zareagowała. Może muzycy powinni dążyć bardziej w tę stronę, nagrywając własne albumy studyjne?
Potem było odważniej. Nie brakowało wykonań z pazurem, do czego przyczynili się Ania Wszykoni, zespół LemOn, Perfect czy Kombi. Ciekawą, pomysłową aranżację zaprezentowała grupa Afromental. Trzeba zauważyć, że "With a little help from my friends" w ich wykonaniu było bardzo autentyczne, a jednocześnie w pełni dopasowali ten utwór do swojego stylu. Ich kreatywność chyba jeszcze długo się nie wyczerpie.
Balladowo rozkołysali publiczność Ryszard Rynkowski i Łukasz Zagrobelny. Ten drugi, w specyficzny sposób zmienił "Help" i 'She loves you". Nie były już tak skoczne, a bardziej refleksyjne. Lepszego zakończenia niż to, które zaserwowało De Mono z utworem "Hey Jude" nie można było sobie nawet wyobrazić. Sam zespół jest w naszym kraju bardzo lubiany i nie musi prosić publiczność o wstanie, czy klaskanie, a co dopiero, kiedy wykonuje tak szczególne piosenki.
Krótkie opowiastki o Beatlesach w tle
Między jednym występem a drugim były chwile przerwy, w czasie których można było dowiedzieć się czegoś ciekawego o historii The Beatles. Dobrym pomysłem było chociażby opowiedzenie publiczności, jakie relacje łączyły The Beatles z Królem Rocka. Elvis podobno donosił FBI na Beatlesów! Kto by pomyślał?! Pewnie wyczuł duże zagrożenie.
Sądzę, że sukces całego koncertu nie polegał jedynie na tym, że to były utwory The Beatles, a przy nich nie sposób źle się bawić. Pomysły polskich artystów na wykonanie wybranego utworu były oryginalne i pomysłowe. Bez względu na wprowadzone zmiany, każdemu udało zachować nutkę energii i uczuć, które emanują z muzyki The Beatles bez względu na upływający czas.
Więcej relacji z koncertów:
- Sopot Festiwal 2012. Słowik poleciał do Szwecji
- iFestival 2012: Basy w CSG
- The Postman zagrali Beatelsów w Filharmonii Bałtyckiej
Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię:
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?