MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Społecznik i skinhead, Grzegorz H., aresztowany w Sopocie

(wit)
Sąd Rejonowy w Sopocie aresztował we wtorek skinheada Grzegorza H., ksywa Śledziu. Znany i rozpoznawalny po wielu tatuażach społecznik, działacz Stowarzyszenia Piłkarskiego Sopocki Potok Kamionka, nie stawiał się na ...

Sąd Rejonowy w Sopocie aresztował we wtorek skinheada Grzegorza H., ksywa Śledziu. Znany i rozpoznawalny po wielu tatuażach społecznik, działacz Stowarzyszenia Piłkarskiego Sopocki Potok Kamionka, nie stawiał się na wezwania sądu.

Ciąży na nim wyrok za brutalne pobicie i kradzież. Dla niektórych jego aresztowanie to katastrofa, a dla innych, ulga. - Angażował się. Był menedżerem drużyny z Kamionki. Załatwiał im boiska i trenera. Opracowywał tabele i wyniki kolejnych rozgrywek ligi halowej sopockich drużyn piłkarskich - mówi Andrzej Kowalczys, inspektor ds. sportu i profilaktyki sopockiego magistratu. - Szkoda go. Nie wiem kto się teraz tym zajmie.

Śledziu raczej nie. Został skazany na 4 lata i 6 miesięcy więzienia za pobicie 1 maja 2001 roku młodego chłopaka w Sopocie. Fragment aktu oskarżenia: "...uderzył w głowę, kopał po całym ciele. Ukradł telefon." Za kratki jednak nie trafił, bo obrońca wniósł apelację. W trakcie gdy czekał na jej rozpatrzenie, sopocki sąd tymczasowo go aresztował.

- Stwierdził, że taka decyzja będzie najlepsza. Grzegorz H. będzie na miejscu i stawi się na każde wezwanie sądu. Wcześniej były z tym problemy - mówi komisarz Krzysztof Barański, naczelnik sekcji dochodzeniowo-śledczej KMP w Sopocie. Śledziu trafił do gdańskiego aresztu przy ul. Kurkowej. Jego drużyna została bez kierownika. Martwią się też ci, którzy mu zaufali.

- Miał ambitne plany. Chciał tę drużynę promować, starał się. Dał się nawet namówić na terapię. Chciał się resocjalizować. Więzienie mu w tym na pewno nie pomoże. Z tego co wiem, to o uchylenie aresztu stara się jego matka - mówi Małgorzata Pobłocka, pełnomocnik prezydenta Sopotu ds. uzależnień, która zaproponowała Śledziowi organizację w Sopocie ligi halowej.

Grzegorz H. był znany w całym mieście. Wywiązywał się zadań na rzecz ligi. Czuwał nad wszystkimi meczami, które odbywały się co tydzień. Można powiedzieć, że stał się społecznikiem. Urząd Miasta mu w tym skutecznie pomagał. Dostawał pieniądze. - Nie był jednak u nas zatrudniony. Miał szansę i szkoda, że jej do końca nie wykorzystał. Trzeba wziąć jednak poprawkę na to, że pełnomocnik prezydenta ds. uzależnień nie zajmuje się osobami świętymi. Ten człowiek potrzebował pomocy i ją w jakimś sensie otrzymał. Myślę jednak, że pokaże się nam kiedyś tylko z dobrej strony - stwierdził prezydent Sopotu, Jacek Karnowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto