- Urzędnikom zabrakło wyobraźni, albo wiedzy, że w tym miejscu znajduje się największa Poradnia Kardiologiczna w Trójmieście. Pracuje w niej 18 kardiologów. Każdego dnia w Poradni przyjmowane są setki pacjentów, dzieci i dorosłych z problemami kardiologicznymi. Część z nich, u których wystąpiło zatrzymanie krążenia, przywożą karetki. Od momentu powstania „plaży” karetki mają utrudniony dojazd, muszą jeździć objazdem, co zajmuje więcej czasu, a wszyscy wiemy, że w przypadku problemów kardiologicznych czas odgrywa najważniejszą rolę – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Andrzej Lato, prezes Centrum Zdrowia Eter-Med, w którego skład wchodzi m.in. Poradnia Kardiologiczna przy ul. Jaskółczej.
WCZEŚNIEJ PISALIŚMY:
Przypomnijmy, że skrzyżowanie ulic Jaskółczej, Śluzy i Jałmużniczej zostało zamknięte dla samochodów na dwa tygodnie września (jeszcze do 22.09). Na ten czas zmieniło się w przestrzeń wypełnioną aktywnościami i... piaskiem. W swoim założeniu ma być przyjaznym miejscem spotkań sąsiedzkich. Znajdują się tu leżaki, palmy, stanowiska do zabawy i zajęć plastycznych dla najmłodszych. Organizowane są tu też różnego rodzaju warsztaty, konkursy i rodzinne turnieje. Powstała w ten sposób „plaża” budziła jednak kontrowersje już od samego początku. Radny PiS, Andrzej Skiba złożył nawet interpelację w tej sprawie do prezydent Aleksandry Dulkiewicz.
Kontrowersje wokół „plaży” na Dolnym Mieście. Aranżacja nie wszystkim przypadła do gustu
- Chcę, by gdańszczanie dowiedzieli się o kulisach tego wątpliwego przedsięwzięcia. Czekamy na odpowiedź, kto z kim konsultował ten pomysł, kto zarobił na całym wydarzeniu i, co chyba najważniejsze, dlaczego wybrano taką lokalizację, która wyraźnie utrudnia dojazd do pobliskiej przychodni – mówił zaledwie wczoraj na naszych łamach radny Skiba. - Czy na Dolnym Mieście, we wrześniu, zwłaszcza kiedy mamy wybitnie jesienną pogodę, potrzebujemy „piaskownicy” i leżaków? Podobnie jak wielu gdańszczan, bardzo w to wątpię. Uważam, że mieszkańcy Dolnego Miasta bardziej ucieszyliby się z innych wydatków. Wielu z nich zwraca uwagę na rozsypujące się kamienice, na zaniedbane podwórka i inne sprawy, które są naprawdę ważne dla lokalnej społeczności. A na nie, zdaniem władz Gdańska, brakuje pieniędzy.
Miasto zarzuty jednak odpiera i tłumaczy, że „akcja ma na celu uświadomienie mieszkańcom, że ulica nie jest wyłącznie miejscem służącym do jazdy samochodem, ale może stać się przestrzenią należącą do mieszkańców, z której każdy może korzystać w aktywny sposób”.
Na których gdańskich ulicach najczęściej dochodzi do wypadków:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?