Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawa Piotrusia: Ocenią postępowanie Sądu Rodzinnego w Gdańsku?

Karolina Galińska
Archiwum prywatne
Sprawa pięcioletniego Piotrusia, który w zeszłym tygodniu, w asyście policjantów i kuratorów, wczesnym rankiem został odebrany gdańszczance, budzi wiele kontrowersji. Głos zabrało trzech profesorów: Edmund Wittbrodt, Ryszard Górecki i Janusz Rachoń. Tymaczem Barbara L., matka chłapca rozpaczliwie poszukuje swojego syna. Na ulicach Gdyni rozwiesza plakaty ze zdjęciem Piotrusia i numerem kontaktowym.

Do tej pory swoją opinię wydał dr hab. Bogusław Borys, Konsultant Wojewódzki w dziedzinie psychologii klinicznej, który ostro skrytykował postawę ojca chłopca, profesora psychologii. Prośbę do Krajowej Rady Sądowniczej o podjęcie interwencji w celu oceny postępowania Sądu Rodzinnego w Gdańsku wystosowało natomiast trzech profesorów: Edmund Wittbrodt, Ryszard Górecki i Janusz Rachoń. W oficjalnym piśmie zwracają uwagę, że naruszone zostało dobro dziecka oraz jego prawa. Siłowe odebranie matce pięciolatka dyskwalifikuje, ich zdaniem, kuratora.

Czytaj także:Konsultant Wojewódzki w dziedzinie psychologii klinicznej w sprawie Piotrusia

Piotruś został przekazany ojcu na mocy postanowienia gdańskiego sądu. Sędzia Anna Pałkiewicz, wydała decyzję, że do czasu prawomocnego zakończenia postępowania dziecko musi pozostać przy ojcu. W uzasadnieniu stwierdziła, że matka Barbara L. utrudnia kontakt ojca z synem.

Czytaj także:Dobro Piotrusia a uzasadnienie sądu

- Piotruś strasznie bał się ojca, nie chciał z nim przebywać, reagował krzykiem i płaczem. Orzeczenie sądu uważam za bezduszne. Jednak czy sędzia poniesie za to odpowiedzialność ? - pyta Barbara L. Kobieta jest zrozpaczona, bo do tej pory nie wie gdzie przebywa jej dziecko, nie ma z nim żadnego kontaktu. Z tego powodu złożyła w prokuraturze zawiadomienie o braku możliwości sprawowania opieki nad dzieckiem. Policja przyjęła też jej zgłoszenie o uprowadzeniu chłopca przez jej byłego męża.

Barbara L. rozwiesza na ulicach plakaty ze zdjęciem Piotrusia i numerem kontaktowym w nadziei, że uda jej się ustalić, gdzie przebywa pięciolatek. – Pełnomocnik ojca przekazała, że dziecko ma się dobrze i przyzwyczaja się do ojca. Dochodzą do nas jednak sygnały, że dziecko jest w kiepskim stanie, jest smutne i pozbawione energii. Może to sugerować, iż zostały mu podane leki uspokajające – mówi mecenas Bolesław Senyszyn, adwokat matki Piotrusia. Ojciec chłopca do tej pory nie wypowiedział się w tej sprawie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto