Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawa rozbitych szyb u syna Donalda Tuska przed sądem

Jacek Wierciński
Sprawa rozbitych szyb u syna Donalda Tuska przed sądem. Przed sądem zeznawał Michał Tusk.
Sprawa rozbitych szyb u syna Donalda Tuska przed sądem. Przed sądem zeznawał Michał Tusk. Karolina Misztal
Pół kilograma i wielkość pięści - to orientacyjny opis kamienia, jaki wybić miał szyby w oknie gdańskiego mieszkania Michała Tuska. W procesie mogącym odpowiedzieć na pytania: czy i dlaczego za atak odpowiadają Tomasz K. i Adam Z., zeznawał wczoraj syn byłego premiera, a dziś przewodzącego w Radzie Europejskiej.

- Byłem na spacerze z dziećmi. To było około godziny 17-18. Po powrocie do domu dzieci się poszły wykąpać i przebrać. Po ok 15-20 minutach zobaczyłem w kuchni odłamki szkła. Szukałem źródła. Myślałem, że to szklanka - zeznał na temat zdarzeń z niedzieli, 3 września 2017 roku Michał Tusk. Jak zastrzegł, gdy tylko zorientował się w sytuacji, zawiadomił policję i wykonał zdjęcia dziur w okiennych szybach oraz kamienia: - Wydaje mi się, że on był wielkości pięści. Przykładając go do kostki sera, to było to 40-50 dag.

Niewiele więcej do sprawy wniosła relacja nieobecnej wówczas w domu małżonki 37-letniego dziś mężczyzny, który w odczytanych przez sędzię Beatę Studzińską z Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ zeznaniach, powiedział jeszcze w śledztwie: - Personalnie nikogo nie podejrzewam, ale mogła być jakaś osoba, która ze względu na inne zapatrywania polityczne i ze względu na mojego ojca mogła zrobić coś takiego.

Właśnie intencjonalny atak wymierzony w Michała Tuska ze względu na jego ówczesne zeznania przed sejmową komisją ds. Amber Gold (syn b. premiera 5 lat wcześniej współpracował z należącą do AG linią lotniczą OLT Express), sugerował jego 62-letni sąsiad.

- Ta wyższa osoba zapytała mnie czy wiem, gdzie mieszka pan Tusk. Ja odpowiedziałem, że nie wiem. Odpowiedziałem tak, ponieważ - że tak powiem - poczułem, że tym osobom nie powinno się zdradzać miejsca pobytu, bo miałem wrażenie, że mają jakieś, być może złe, zamiary - powiedział 62-latek wczoraj przed sądem.

W śledztwie nie mówił jednak, że w odpowiedzi od jednego z mężczyzn, których rozpoznał w styczniu 2018 r. po tym jak śledczy opublikowali nagranie monitoringu, miał usłyszeć: „my wiemy”. W dłoni tego samego z napastników, jak twierdzi, we wrześniu 2017 r. zauważył kamień, a chwilę później - rozbite szyby w oknach Tusków. Jednak, zaabsorbowany opieką nad chorującą matką, nie poszedł powiedzieć im tego wtedy i zgłosił się do organów ścigania dopiero cztery miesiące później - jak tłumaczył - poruszony apelem reprezentującego Tusków mecenasa Romana Giertycha.

Dopiero po publikacji nagrań z miejsca zdarzenia na policję zgłosił się też Tomasz K., który miał również przekazać śledczym dane kontaktowe do drugiego z oskarżonych.

- Stwierdził, że ten kamień, który miał w ręku, z którym szedł, odrzucił w kierunku budynku, ale nie z zamiarem wybicia szyby. Wyjaśnił, że był pod wpływem alkoholu, szedł z kolegą, kłócili się, którędy pójdą do sklepu po kolejne piwo i dlatego tak gestykulowali. Twierdził, że nie jest związany z żadnymi środowiskami nacjonalistycznymi, prawicowymi czy kibicowskimi, że jest apolityczny i że nie wiedział, iż tam mieszka Michał Tusk - mówił o K. na etapie postępowania prokurator Remigiusz Signerski z prowadzącej sprawę Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz.

Obaj mężczyźni w obliczu aktu oskarżenie nie przyznali się do zarzucanych czynów.

- Tomasz K. w toku złożonych wyjaśnień przyznał, że wybił szyby, ale nie zrobił tego celowo. Odrzucił kamień, który miał w ręku. Nie chciał nikomu zrobić krzywdy. Adam Z. odmówił złożenia wyjaśnień - relacjonowali śledczy.

Dziś obu oskarżonym nie tylko o niszczenie mienia, ale też o to, że „narazili właściciela mieszkania na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu” grozić może do 5 lat więzienia. Nie uczestniczą w procesie, a w ich obronie głos zabierają adwokaci: Maksymilian Paśko i Tomasz Tuturusz.

Wczoraj obaj mecenasi przed sądem szczegółowo dopytywali świadków o rozmiar dziur w szybach, wysokość, na której się znajdowały, układ okien w kuchni, kamień, który miał posłużyć sprawcom oraz wyceny i faktury za naprawę szkód, starając się uwypuklić ewentualne rozbieżności w zeznaniach.

Kolejną rozprawę zaplanowano dopiero na wrzesień 2019 roku.

Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:

POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Sprawa rozbitych szyb u syna Donalda Tuska przed sądem - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto