Budowa stadionu piłkarskiego tydzień po tygodniu: Ewa Kowalska dokumentuje postępy prac na Letnicy w Pamiętniku Baltic Areny |
Pięćdziesiąt dwa tygodnie po rozpoczęciu prac porządkowych na byłych działkach w Letnicy, kończone są prace przy wymianie gruntu na terenach przeznaczonych pod parkingi; byłe wysypisko odpadów komunalnych potocznie, acz niepoprawnie zwane "górotworem", przestaje istnieć; cieki wodne w większości płyną w sposób uporządkowany; a w rejonie stadionu trwa głębokie zagęszczanie gruntu.
Nie taki diabeł straszny…
Trochę się czułam nieswojo na myśl o dzisiejszym spacerze po budowie, który zgodnie z procedurą, miał się odbyć w towarzystwie pracownika spółki Bieg 2012. Miałam poczucie, że moja wolność zostanie ograniczona. Tymczasem ponad godzinna wędrówka z Jakubem Głombiowskim, zastępcą inspektora robót budowlanych, okazała się tyleż sympatyczna co pouczająca. Zaopatrzeni w gustowne gumiaki dotarliśmy do samego serca przyszłego stadionu, a młody inżynier okazał się być wspaniałym przewodnikiem.
U stóp Kellera
Jak się dowiedziałam, dla poprawienia parametrów zagęszczenia gruntu, firma Keller nieznacznie zmieniła technologię. W początkowej fazie wykonuje wibroflotację przy użyciu sprężonego powietrza, a nie wody, jak było poprzednio. Zabieg ten jest skuteczny na głębokości od 6 do 15 metrów w głąb. Powyżej tego poziomu stosuje się dynamiczne zagęszczanie. Dźwig zrzucający ciężar o wadze, bagatela - 16 ton, prawdziwie budzi respekt. Proces przebiega zgodnie z wyznaczoną siatką, a w jedno miejsce ciężar uderza aż piętnaście razy.
Urządzenie do wibroflotacji.
Po wykonaniu pełnego cyklu, dokonywane są odpowiednie badania gruntu. Dla zwiększenia stopnia zagęszczenia, zrezygnowano też ze stosowania popiołów z Elektrociepłowni - ich miejsce zajął materiał dowożony z pobliskich żwirowni.
Tu i ówdzie
Uwagę przykuwa ogromna kałuża, przypominająca wręcz jezioro, która powstała u stóp byłego wysypiska. - To nie problem, zbiornik ma głębokość zaledwie 20-30 cm, a wypełniająca go woda zostanie odpompowana - powiedział inspektor.
W okolicach ul. Żaglowej trafiłam na chwilową przerwę w pracy. Nie było kolejki samochodów zwyczajowo stojących przed myjką, a czas ten wykorzystany został do konserwacji urządzenia.
Podczas wizyty na zapleczu budowy, niespodziewanie zaprosił mnie do siebie prezes Ryszard Trykosko. Obiecał, że moje wizyty nie będą podlegały ograniczeniom związanym ze wspomnianymi procedurami. Podejrzewałam, że to tylko żart primaaprilisowy, ale jak się okazało, rzeczywiście moja wolność nie jest reglamentowana, za co z tego miejsca uprzejmie dziękuję.
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?