Zacznijmy od bohaterów. Takich było trzech, a Lechia w Mielcu strzelała wyłącznie piękne gole, które można pokazywać śmiało we wszystkich światowych programach piłkarskich. Biało-zieloni jako pierwsi stracili gola i musieli gonić wynik. Zrobili to niezwykle skutecznie. Ilkay Durmus popisał się kapitalnym strzałem w górny róg bramki gospodarzy. To było naprawdę cudowne uderzenie, a ten piłkarz po raz kolejny pokazał, że jest zaawansowany technicznie i jakościowy strzał z dystansu nie jest mu obcy.
- To gol z cyklu stadiony świata – ocenił Jakub Popielarz, były piłkarz Stali i Lechii, dla telewizji Canal+.
CZYTAJ TAKŻE: PKO Ekstraklasa NA ŻYWO. Wyniki, tabela
Biało-zieloni zadali drugi cios w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. To była akcja w duecie Marco Terrazzino – Flavio Paixao, w której widzieliśmy zagrania z pierwszej piłki. Terrazzino do Flavio , szybki odegranie i Marco precyzyjnym strzałem w długi róg skierował piłkę do siatki. Akcja naprawdę wysokiej klasy.
- Dobrze weszliśmy w mecz, ale potem Lechia pokazała, że ma piłkarzy o dużej jakości i prowadzi po pierwszej połowie. Szkoda, bo gramy dobrze – żałował po pierwszej połowie Maksymilian Sitek, strzelec gola dla Stali.
Prowadzenie Lechii tym bardziej trzeba było szanować, bo za kartki pauzował Mario Maloca, a z różnych powodów do Mielca nie pojechali Michał Nalepa i Maciej Gajos. Duet stoperów tworzyli Bartosz Kopacz i Kristers Tobers, którzy w tym sezonie zagrali w sumie w PKO Ekstraklasie 558 minut przed spotkaniem w Mielcu.
- Musimy sobie radzić bez Nalepy i Gajosa. Mieliśmy swoje problemy w minionym tygodniu, ale nie mogę mówić wszystkiego, żeby nie przygotowywać naszych rywali. Dlaczego ich zabrakło? Nie chcę się wdawać w szczegóły – powiedział Tomasz Kaczmarek, trener Lechii.
CZYTAJ TAKŻE: Kontrowersyjne i wyraziste oprawy kibiców. Te sektorówki budziły emocje. Jakie pomysły mieli fani Lechii Gdańsk?
Druga połowa zaczęła się idealnie dla biało-zielonych i wydawało się, że trzy punkty pojadą do Gdańska. Po rzucie rożnym do piłki wybitej przez obrońców dopadł Terrazzino i huknął z pierwszej piłki strzelając kapitalnego gola! To był jego drugi gol w tym meczu i czwarty w dwóch ostatnich spotkaniach. Wyróżniliśmy strzelców bramek, ale do grona bohaterów trzeba zaliczyć też Flavio Paixao, który świetnie rozumiał się z Terrazzino i zaliczył asysty przy obu golach w pierwszej połowie spotkania.
Lechia w Mielcu jednak nie wygrała, bo choć to jeszcze nie jest okres świąteczny, to postanowiła rozdawać prezenty. Zaczęło się od złego i niepotrzebnego wyjścia z bramki Dusana Kuciaka, który potem zbyt wolno cofał się, a Sitek dostał podanie od Mateusza Maka, wykorzystał sytuację i przelobował bramkarza biało-zielonych. Podopieczni trenera Kaczmarka nie potrafili też utrzymać korzystnego wyniku, kiedy prowadzili już 3:1. Fatalne 11 minut zaliczył Mateusz Żukowski i został zmieniony. Niestety, trochę za późno, a sam piłkarz o meczu w Mielcu będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. Najpierw sfaulował w polu karnym, a Grzegorz Tomasiewicz zdobył kontaktowego gola. Później popełnił jeszcze większy błąd, bo zagrywając piłkę do tyłu podał ją wprost do rywala, a w efekcie Mateusz Mak posłał futbolówkę do siatki biało-zielonych. Lechia przedłużyła serię bez porażki do 10 meczów w PKO Ekstraklasie, ale z pewnością piłkarze nie będą w dobrych nastrojach po dwóch straconych punktach w Mielcu przez własne głupie i duże błędy.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?