MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Stawowy - Zawiodłem prezesa Krauzego i naszych wspaniałych kibiców

Paweł Stankiewicz
Wojciech Stawowy. fot. tomasz bolt
Wojciech Stawowy. fot. tomasz bolt
Rozmowa z Wojciechem Stawowym, trenerem drugoligowych piłkarzy Prokomu Arki Gdynia - Jest Pan zadowolony z zakończonej rundy? - Nie za bardzo. Można mówić o dużym niedosycie, bo wiele punktów nam uciekło.

Rozmowa z Wojciechem Stawowym, trenerem drugoligowych piłkarzy Prokomu Arki Gdynia

- Jest Pan zadowolony z zakończonej rundy?

- Nie za bardzo. Można mówić o dużym niedosycie, bo wiele punktów nam uciekło. I nie ma co mówić o pięciu punktach karnych, bo takie opowiastki można włożyć między bajki. Chodzi tutaj o poszczególne mecze ligowe, w których nie do końca spisaliśmy się tak, jak powinniśmy.

- Remisy z Kmitą Zabierzów, Turem Turek i Wartą Poznań bolą najbardziej?

-Na pewno tak. Do tych spotkań dołożyłbym też remis ze Zniczem Pruszków. Te cztery spotkania śmiało mogliśmy wygrać. Ja jestem trenerem Arki i ja biorę na siebie odpowiedzialność. Zdaję sobie sprawę z tego, że zawiodłem prezesa Ryszarda Krauzego, że zawiodłem naszych wspaniałych kibiców. Nasza strata do lidera wprawdzie nie jest duża, bo wynosi trzy punkty, ale nie tego spodziewaliśmy się przed sezonem.

- Arka utrzymała pierwszoligowy skład i miała w cuglach wygrać drugoligową rywalizację...

- Nie da się ukryć, że do rozgrywek przystąpiliśmy niemal w takim samym składzie, w jakim graliśmy w ekstraklasie. Z taką analizą jednak jeszcze się wstrzymajmy. Mamy za sobą rundę jesienną, a do końca sezonu zostało jeszcze kilkanaście spotkań. Arka wciąż może wygrać drugą ligę w cuglach. Nawet gdybyśmy byli teraz liderami i mieli trzy punkty przewagi nad konkurencją, to nie oznaczałoby, że już możemy czuć się zwycięzcami ligi. O wszystkim i tak zadecydują mecze wiosenne i do nich musimy się dobrze przygotować. Naszym celem jest awans do ekstraklasy i musimy zrobić wszystko, żeby go zrealizować. Łatwo na pewno nie będzie, ale o tym przestrzegałem już przed rozpoczęciem sezonu.

- Czy II liga czymś was zaskoczyła?

- Spodziewaliśmy się, że będzie w niej przede wszystkim bardzo dużo walki. Wiedzieliśmy też, że rywale będą się specjalnie mobilizować na mecze z Arką. Dla wielu klubów w drugiej lidze to zaszczyt urwać nam jakiekolwiek punkty. Z tego względu te rozgrywki z pewnością są dla nas trudne. Musimy jednak sobie z tym poradzić, bo przecież w kolejnym sezonie chcemy grać w gronie najlepszych.

- Szykuje Pan zimą jakieś transfery?

- Kadra Arki jest szeroka i wartościowa. Proszę pamiętać, że jesienią z powodu kontuzji często nie mogliśmy grać w najsilniejszym składzie. Mam nadzieję, że wiosną to się zmieni. Do swojej dyspozycji będę miał już Marcina Chmiesta, Krzyśka Przytułę, Damiana Nawrocika i Piotra Bazlera, którzy jesienią grali mniej. Nie widzę zatem potrzeby sprowadzania nowych piłkarzy do klubu. Musimy po prostu dobrze przepracować zimę.

- A jak będzie wyglądał okres przygotowawczy?

- Po zakończeniu rundy jesiennej piłkarze przeszli badania wydolnościowe, a teraz są na urlopach. Spotykamy się 7 stycznia i do ligi będziemy mieli trzy zgrupowania. Pierwsze już 14 stycznia w Cetniewie. Później wracamy do Gdyni, a w lutym mamy dwa obozy w Turcji. Do kraju wrócimy na dziesięć dni przed rozpoczęciem rozgrywek.

- Dlaczego zdecydował się Pan na dwa zgrupowania w tym samym miejscu w ciągu jednego miesiąca?

- Ten sam jest tylko kraj, czyli Turcja, ale zgrupowania będą w różnych miejscach. To sprawdzone ośrodki i będziemy tam mieli dobre warunki przygotowań, a także atrakcyjnych sparingpartnerów. Poza tym każdy klub musi liczyć się z budżetem i nie może go przekroczyć. Tak samo jest u nas. Dlatego polecimy drugi raz do Turcji, zamiast - jak pierwotnie mieliśmy w planach - do droższej Portugalii.

- Gracie nadal w Pucharze Polski. Wygranie tych rozgrywek to nadal wasz cel?

- Oczywiście, tutaj nic się nie zmieniło. Jednak najważniejsza jest dla nas liga. Wygranie drugiej ligi to awans do ekstraklasy, wygranie Pucharu Polski to promocja do Europy. Na razie stawiamy jednak na ligę. Oczywiście spróbujemy pogodzić oba cele, ale będzie to bardzo trudne. W Pucharze Polski są zespoły, które na dzisiaj dysponują lepszymi drużynami niż Arka. Z drugiej strony my też potrafiliśmy przegrać czy zremisować z rywalami teoretycznie słabszymi. Zawsze powtarzam, że w sporcie nie warto teoretyzować. Trzeba wyjść na boisko i udowodnić swoją wyższość. Powalczymy zatem o Puchar Polski, ale - podkreślam - priorytetem jest wygranie ligi.

- Z kim chciałby Pan zagrać w ćwierćfinale Pucharu Polski? Może znowu z Lechią Gdańsk?

- Nie lubię wybierać sobie przeciwników. Drużyna, która chce wygrać takie rozgrywki, musi pokonać każdego rywala, jakiego przydzieli los. I nie ma znaczenia, czy będzie to Lechia Gdańsk, Legia Warszawa czy też Wisła Kraków. Z każdym zespołem trzeba wywalczyć sobie ten awans. A wybieranie teoretycznie słabszych rywali już nieraz się zemściło. Ja po prostu przyjmę takiego przeciwnika, jakiego przydzieli nam los. Mogę jednak powiedzieć, że przeczucie podpowiada mi, że w ćwierćfinale Pucharu Polski przyjdzie nam zagrać z zespołem warszawskiej Legii.

Gole

8 - Olgierd Moskalewicz,
6 - Bartosz Karwan i Marcin Wachowicz,
5 - Grzegorz Niciński,
3 - Tomasz Mazurkiewicz,
1 - Łukasz Kowalski,
1 - Michał Łabędzki,
1 - Bartosz Ława

Kartki

Żółte - Marek Baster, Andrzej Bledzewski, Marcin Chmiest, David Kalousek (2), Bartosz Karwan (2), Łukasz Kowalski (3), Bartosz Ława (4), Tomasz Mazurkiewicz (4), Olgierd Moskalewicz, Grzegorz Niciński (3), Krzysztof Sobieraj 4, Tomasz Sokołowski (3), Marek Szyndrowski (3), Dariusz Ulanowski, Marcin Wachowicz (2), Paweł Weinar (3), Radosław Wróblewski.

Czerwone - Grzegorz Niciński, Bartosz Ława

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto