MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Stocznia Gdańsk z pływającym dokiem

Jacek Klein
Fot. A. Warżawa
Fot. A. Warżawa
Ukraińcy w ciągu trzech lat chcą zainwestować 700 mln zł w unowocześnienie Stoczni Gdańsk. Zakład wzbogaci się m.in. o dok pływający. Plany przedstawił w piątek załodze Konstanty Litwinow, prezes ISD Polska.

Ukraińcy w ciągu trzech lat chcą zainwestować 700 mln zł w unowocześnienie Stoczni Gdańsk. Zakład wzbogaci się m.in. o dok pływający. Plany przedstawił w piątek załodze Konstanty Litwinow, prezes ISD Polska.

- To będzie jedna linia - od magazynu do wodowania. Nie będzie takich zaskakujących jak dzisiaj zmian kierunków przewozu, że najpierw robimy sekcję, wieziemy ją na pochylnię, a potem wracamy po wyposażenie - powiedział.

Co roku wodowanych ma być 10-12 statków. Ukraińcy planują specjalizować się w budowie jednostek do obsługi platform wiertniczych. Rocznie ma powstawać ich około ośmiu. Jak twierdzi ukraiński inwestor, marże na takich statkach są najwyższe.

Załoga przejdzie szkolenia, aby wdrożyć się do nowego, wydajniejszego systemu pracy. Mała wydajność pracy jest według przedstawicieli ISD Polska jedną z bolączek firmy. Zakład ma być monitorowany, a czas pracy będzie rejestrowany za pomocą elektronicznych kart.
W Gdańsku powstawać mają także konstrukcje stalowe, jak elementy mostów i wieże elektrowni wiatrowych. Podstawową działalności ma być jednak budowa statków.
Jednak najpierw ISD musi dojść do porozumienia z Komisją Europejską. Urzędnicy w Brukseli ogłosili niedawno, iż jeśli w stoczni nie zostaną zamknięte dwie z trzech pochylni - konieczny będzie zwrot pomocy publicznej udzielonej stoczni po 1 maja 2004 r. KE ku zaskoczeniu ukraińskiego inwestora oszacowała pomoc na astronomiczną kwotę 750 mln zł.

- Jesteśmy przed rozmowami z komisją i mamy nadzieję, że razem z przedstawicielami rządu osiągniemy porozumienie. Nie jesteśmy nastawieni na wojnę, jesteśmy nastawieni na wspólne szukanie satysfakcjonującego rozwiązania. Nie wierzymy w to, że komisja chce "zaorać stocznię" - powiedział Litwinow.

ISD Polska, należąca do Związku Przemysłowego Donbasu z Ukrainy, przejęła pod koniec ubiegłego roku 75 proc. akcji stoczni za 400 mln zł. Inwestor od początku zapowiadał, że nie chce zamykać teraz dwóch pochylni i liczył się ze zwrotem pomocy publicznej, jednak w kwocie najwyżej 60 milionów złotych. Pochylnie mają być zamknięte, ale dopiero za kilka lat, gdy zostanie ukończona budowa nowej linii produkcyjnej i pływającego doku. Wtedy cała produkcja zostanie przeniesiona na wyspę Ostrów.
- Tak naprawdę nie rozumiemy, o co chodzi komisji. Z żadnych danych finansowych, do jakich mieliśmy dostęp, nie wynikała tak ogromna kwota - mówił kilka dni temu Jacek Łęski, rzecznik prasowy ISD Polska.
Jak twierdzą przedstawiciele inwestora, jeśli KE zażąda zwrotu 750 mln zł pomocy publicznej, to mogą rozważyć nawet wycofanie się z zakupu stoczni. ISD Polska razem z naszym rządem chcą rozmawiać z KE o tej sprawie. Spotkanie planowane jest na 11 lutego w Brukseli.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto