MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Stocznia Gdynia chce sprzedać Stocznię Gdańską

Jacek Klein
Za oddzieleniem gdańskiej stoczni od gdyńskiej opowiadają się załogi obu zakładów. 
Fot. Grzegorz Mehring
Za oddzieleniem gdańskiej stoczni od gdyńskiej opowiadają się załogi obu zakładów. Fot. Grzegorz Mehring
Gdyńska stocznia zdecydowała się pozbyć gdańskiej stoczni. Chce ją oddać państwu. Operacja ma umożliwić wejście inwestorów strategicznych do obu firm i wyjście z tarapatów finansowych.

Gdyńska stocznia zdecydowała się pozbyć gdańskiej stoczni. Chce ją oddać państwu. Operacja ma umożliwić wejście inwestorów strategicznych do obu firm i wyjście z tarapatów finansowych.

Złożyliśmy Ministerstwu Skarbu Państwa bardzo ogólną ofertę wstępną sprzedaży Stoczni Gdańskiej - powiedział Jerzy Lewandowski, prezes zarządu Stoczni Gdynia SA. - Wykazaliśmy tym samym po raz kolejny, że nie mamy zamiaru za wszelką cenę zatrzymywać Stoczni Gdańskiej w Grupie Stoczni Gdynia. Usamodzielnienie się tego zakładu musi jednak odbyć się z pełnym poszanowaniem procedur prawych oraz interesów ekonomicznych obu stoczni.
Szczegóły oferty na razie są tajemnicą.
- Nie możemy ich ujawnić - tłumaczy Krzysztof Grabowski, rzecznik Stoczni Gdynia SA. - Takich negocjacji nie prowadzi się publicznie, za pośrednictwem mediów.
Nie jest znana także cena. W zamian za przejęcie gdańskiej stoczni Skarb Państwa miałby umorzyć posiadane akcje Stoczni Gdynia. Ich wartość wynosi 80 mln zł. Resort skarbu w najbliższym czasie ma zdecydować, czy przejmie gdańską firmę. Takie rozwiązanie już kilka miesięcy temu postulowali związkowcy obu firm.
- Jest to krok w dobrym kierunku, zgodny z naszymi postulatami - powiedział Roman Gałęzewski, przewodniczący "Solidarności" w Stoczni Gdańskiej. - Niepokojące jest jednak, że rozmowy o usamodzielnieniu stoczni tak się ślimaczą.
Związkowcy obawiają się, że zabraknie czasu na podpisanie kontraktów na serię statków dla armatora niemieckiego, które wynegocjował gdański Centromor. Uważają, że kontrakty te zapewniłyby stoczni wyjście z problemów finansowych i dobry start.
Usamodzielnienie gdańskiej stoczni nie oznacza, że nie będzie ona kooperować z gdyńską. Ta druga ma już zakontraktowane statki, których sekcje muszą zostać wykonane w Gdańsku. Ułatwi jednak wyjście obu firmom z tarapatów finansowych. Gdyńską stocznię chcą przejąć włoski armator Mediterranean Shipping Company i izraelski Ray Car Carriers. Pierwsza firma należy do Gianluigi Aponte'a, druga do Rami Ungara. W ofercie zaproponowali podwyższenie kapitału stoczni o 150 mln zł, spłatę długów oraz zwrot części udzielonej już państwowej pomocy. Armatorzy zainteresowani są jednak tylko gdyńską stocznią. Gdańską firmę kupić chce z kolei konsorcjum stworzone przez gdański Centromor. Ofertę w Agencji Rozwoju Przemysłu złożył też norweski koncern Aker.
Poprzednia ekipa rządowa od kilku lat usiłowała zrestrukturyzować sektor stoczniowy. Panaceum miała być konsolidacja stoczni trójmiejskich i szczecińskiej w ramach Korporacji Polskie Stocznie. Nowy rząd się z tego wycofał.
- Nie ma powodu, by tworzyć holding z tych stoczni - każda z nich ma prawo wybrać własną drogę rozwoju. Taki wariant wybieramy - mówił Kazimierz Marcinkiewicz, jeszcze jako kandydat na premiera.
Jednocześnie zaznaczył jednak, że stocznie są strategiczne dla bezpieczeństwa państwa i powinno ono zachować nad nimi kontrolę.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto