Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stocznie. Związki zawodowe mają dość

Michał Lewandowski
Brak konkretnych działań w sprawie przyszłości Stoczni Gdynia i Stoczni Gdańskiej związkowcy odczytują jako lekceważenie interesów obywateli.
Fot. Grzegorz Mehring
Brak konkretnych działań w sprawie przyszłości Stoczni Gdynia i Stoczni Gdańskiej związkowcy odczytują jako lekceważenie interesów obywateli. Fot. Grzegorz Mehring
Siedem związków zawodowych działających w Stoczni Gdynia i Stoczni Gdańskiej napisało list protestacyjny przeciwko brakowi "rozstrzygnięć i ostatecznych decyzji wobec obu stoczni".

Siedem związków zawodowych działających w Stoczni Gdynia i Stoczni Gdańskiej napisało list protestacyjny przeciwko brakowi "rozstrzygnięć i ostatecznych decyzji wobec obu stoczni".

Adresatami są prezydent Lech Kaczyński, premier Kazimierz Marcinkiewicz oraz parlamentarzyści. "Impotencja decyzyjna w sprawach naszych zakładów pracy toczy się z żelazną konsekwencją praktycznie od jesieni ub.r. Oznacza to nie tylko lekceważenie interesów gospodarczo - ekonomicznych państwa i samych stoczni, ale przede wszystkim lekceważenie obywateli - pracowników tych zakładów" - czytamy m. in. w dokumencie podpisanym przez przedstawicieli "Solidarności" w obu zakładach, "Stoczniowca", "Okrętowca", Związku Zawodowego Pracowników Budownictwa i Przemysłu Okrętowego, Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej oraz Zakładowego Związku Zawodowego Pracowników Stoczni Gdańskiej.
Związkowcy mają pretensje o wyniki Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy Stoczni Gdynia z 19 kwietnia, podczas którego podjęto uchwałę jedynie o zamiarze podwyższenia kapitału zakładowego stoczni o kwotę od miliona do 300 mln zł, a nie o podwyższeniu kapitału firmy.
Związkowcy zarzucają też rządowi, a przynajmniej niektórym jego przedstawicielom, brak kompetencji w sprawach gospodarczych i niechęć do inwestorów, którzy chcieliby wejść do obu stoczni. Żądają konkretnych decyzji, a nie kolejnych obietnic.
- W tym tygodniu spotkamy się i podejmiemy decyzje co do ewentualnych form dalszego protestu - zapowiada Dariusz Adamski, szef "S" w Stoczni Gdynia. - W grę wchodzą pikiety, wiece i blokady rządowych instytucji.
Przedstawiciele rządu z kolei zapowiadają, że dziś zostanie przygotowana odpowiedź na list związkowców.

Potencjalni inwestorzy
Inwestorem, który otwarcie deklaruje chęć zainwestowania w Stocznię Gdynia, jest izraelski armator Rami Ungar, który od 1999 r. zamawia w tym zakładzie samochodowce. Ungar deklarował dotychczas chęć zainwestowania w zakład ok. 300 mln zł. Jeśli chodzi o Stocznię Gdańską, której 100-proc. właścicielem jest Stocznia Gdynia, potencjalnych inwestorów jest kilku. Do 28 kwietnia władze gdyńskiej spółki czekają na firmy, które wyrażą chęć kupienia kolebki "S". Jak dotąd zgłosili się m.in. Koncern Energetyczny Energa, norweski Aker oraz jeden z najbogatszych Polaków, inwestor giełdowy Roman Karkosik. Według najnowszych planów władz obu stoczni w Gdańsku zainwestować mieliby wspólnie Agencja Rozwoju Przemysłu, Energa i Karkosik. Mniejszościowy pakiet gdańskiej stoczni miałaby też zachować Stocznia Gdynia.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto