Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stoczniowcy bez wypłat

Mariusz Jabłoński
Pracownicy Stoczni Gdynia odejdą dzisiaj od kas z kwitkiem. Armator nie zapłacił za zwodowany w środę statek, więc pieniędzy nie ma. Załoga jest zdesperowana, bo pensji nie dostaje w terminie od trzech miesięcy.

Pracownicy Stoczni Gdynia odejdą dzisiaj od kas z kwitkiem. Armator nie zapłacił za zwodowany w środę statek, więc pieniędzy nie ma.

Załoga jest zdesperowana, bo pensji nie dostaje w terminie od trzech miesięcy. Związkowcy winą obarczają zarząd firmy oraz Ministerstwo Skarbu Państwa. – Wysłaliśmy pismo do Wojciecha Jasińskiego, ministra skarbu. Domagamy się natychmiastowej pomocy – mówi Jan Gumiński, związkowiec.
– Dzisiaj jadę do ministerstwa. Dowiem się, jacy kontrahenci są zainteresowani nabyciem akcji stoczni – powiedział Kazimierz Smoliński, prezes Stoczni Gdynia SA. – Liczymy też, że pieniądze od armatora za samochodowiec napłyną jak najszybciej.
Im szybciej zostanie wyłoniony konkretny inwestor, tym szybciej stocznia dostanie obiecane dofinansowanie.
Pracownicy Stoczni Gdynia SA nie dostaną dzisiaj pensji, choć pieniądze w poniedziałek powinny być na ich kontach. Powód? Kasa stoczni jest pusta, bo armator, dla którego stocznia buduje statki, nie zapłacił za zwodowany w środę samochodowiec. To już trzeci miesiąc opóźnień w wypłatach. Załoga jest zdesperowana, zarząd obiecuje pensje na raty.
Znowu będę miał kłopoty w banku, w którym brałem kredyt – denerwuje się pan Andrzej, spawacz ze Stoczni Gdynia SA. – Zgodnie z umową, ósmego dnia każdego miesiąca mam spłacać raty. Każdy dzień zwłoki to karne odsetki i jeszcze płatne 24 zł upomnienie, jakie wysyła bank. Jak mam spłacać pożyczkę, skoro nie dostaję pensji w terminie?
Nastroje w stoczni są fatalne. – Załoga bardzo się starała, bo zarząd obiecał, że jeżeli samochodowiec zostanie zwodowany zgodnie z planem, pensje będą na czas – mówi Jan Gumiński, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej. – Ludzie pracowali ponad siły, a w piątek na zebraniu zarząd poinformował, że pensji w poniedziałek nie będzie. Boję się, że jak taka sytuacja będzie się powtarzać, stoczniowcy odejdą od swoich stanowisk pracy.
Związkowcy winą obarczają też Ministerstwo Skarbu Państwa. We wrześniu zapadła decyzja o dokapitalizowaniu Stoczni Gdynia kwotą 515 mln zł. 180 mln stocznia miała dostać gotówką, a pozostałą część w postaci akcji. Jak na razie, nie dostała nic.
– Te pieniądze pozwoliłyby nam przetrwać najgorszy czas i nie byłoby problemu z wypłatami dla pracowników – twierdzi Leszek Świętczak, przewodniczący Związku Zawodowego Stoczniowiec. – Teraz zarząd za brak pieniędzy na wypłaty wini armatora, ale to prezesi podpisywali kontrakty i to oni powinni pilnować ich realizacji.
Wszystko wskazuje, że w tym miesiącu stoczniowcy dostaną wypłaty na raty.
– Armator nie zapłacił za wybudowanie statku w terminie i stąd mamy problemy z pensją dla pracowników – wyjaśnia Kazimierz Smoliński, prezes Stoczni Gdynia SA. – Na pewno w tym tygodniu dostaną po 1350 zł, jako pierwszą ratę wypłaty. Pieniędzy z Ministerstwa Skarbu Państwa jak na razie nie możemy dostać. Nastąpi to dopiero po wyłonieniu inwestora zainteresowanego nabyciem akcji naszej firmy.
1 października upłynął termin składania ofert wstępnych od kontrahentów, którzy chcą kupić akcje stoczni. Wpłynęły cztery. Teraz będą odbywać się negocjacje. Stocznia Gdynia ma zostać sprywatyzowana do końca tego roku. Jeżeli tak się nie stanie, Unia Europejska może nakazać firmie zwrot pomocy publicznej, a to mogłoby oznaczać upadek stoczni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto