Hokeiści Stoczniowca przełamali kryzys i pokonali na własnym lodowisku Zagłębie Sosnowiec 5:4 (1:3, 1:0, 3:1). Bramki: 1:0 Myszka - Bagiński - Justka (5:28, w przewadze); 1:1 Bernat, D. Puzio - Kuźniecow (11:34); 1:2 Kowalówka - Podsiadło (15:49); 1:3 Kajzer - Twardy (19:37); 2:3 Wróbel - Moskal (25:29); 3:3 Cychowski - Raszczyński - Jurasek (44:07); 4:3 R. Fraszko - Sokół - Bagiński (49:42, w przewadze); 4:4 Kuźniecow - Puzio (57:12); 5:4 Cychowski - Błażowski (58:36).
Stoczniowiec: Wawrzkiewicz - Sokół, Smeja - Leśniak, Wróbel - Cychowski, Bukowski - Bagiński, Justka, Myszka - Moskal, Jurasek, Raszczyński - Jankowski, Błażowski, Kostecki, Zaleski, R. Fraszko.
Zagłębie - Radziszewski - Kotuła, Rutkowski - R. Piekarski, Kowalówka - D. Puzio - Bernat, Kuźniecow - Twardy, Zachariasz, Kozłowski - Chabior, Podsiadło, Sobała.
Kary: Stoczniowiec 4 min; Zagłębie 20 min.
Sędziowali: L. Więckowski (Warszawa), Pachucki, Heltman (Gdańsk). Widzów 400.
Podrażnieni ostatnimi niepowodzeniami w spotkaniach z Podhalem i Krynicą, mecz z Zagłębiem hokeiści Stoczniowca rozpoczęli z dużym animuszem. Już w 6 min prowadzenie dla grających w liczebnej przewadze gdańszczan uzyskał Aleksander Myszka, który powrócił do drużyny po kontuzji kręgosłupa. W 12 min krążek, po strzale Marka Moskala, po raz drugi wpadł do bramki Zagłębia. Gol jednak nie został uznany, bowiem Andriej Raszczyński stał w polu bramkowym i utrudniał interwencję sosnowieckiemu bramkarzowi, Rafałowi Radziszewskiemu. Chwilę później Tobiasz Bernat popisał się ładną akcją w strefie obronnej Stoczniowca i technicznym strzałem pokonał Tomasza Wawrzkiewicza. Gol ten wybił stoczniowców z impetu. Przy biernej postawie w obronie stracili jeszcze dwie kolejne bramki.
W drugiej tercji goście skupili się na obronie korzystnego wyniku, sporadycznie szukając tylko okazji do jego podwyższenia w kontratakach. Stoczniowcy mieli optyczną przewagę, ale w ataku pozycyjnym nie czuli się najlepiej. Razili nieskutecznością. W 26 min Zdenek Jurasek trafił krążkiem w poprzeczkę, a chwilę później Bartłomiej Wróbel strzałem w długi róg z okolic bulika zdobył dla gospodarzy kontaktową bramkę.
W trzeciej odsłonie gdańszczanie szybko odrobili straty, a kolejną przewagę zdyskontował Robert Fraszko, przywracając Stoczniowcowi prowadzenie w tym meczu. Wydawało się, że słabnący z minuty na minutę sosnowiczanie już się nie podniosą. W końcówce złapali jednak drugi oddech i ruszyli do ataku. W zamieszaniu podbramkowym wyrównującą bramkę zdobył Kuźniecow i zanosiło się na dogrywkę. Zwycięskiego gola dla gospodarzy, strzałem rozpaczy i po błędzie Radziszewskiego, zdobył po raz drugi w tym meczu Cychowski. Goście wycofali bramkarza, ale wprowadzenie na lodowisko szóstego zawodnika nie przyniosło im już powodzenia. Stoczniowcy wygrali szczęśliwie głównie dzięki swoim obrońcom, którzy wyręczyli w tym meczu napastników, zdobywając 4 bramki.
Marian Pysz
trener Stoczniowca
- Dwie porażki wprowadziły nerwowość w szeregi naszej drużyny. Mecz z Zagłębiem był spotkaniem o wszystko. Chodziło o odbudowanie psychiki. Po dobrym początku posypały się jednak szkolne błędy i znów wkradła się niepewność. Chcieliśmy wygrać za wszelką cenę, aby przełamać kryzys. Udało się i mam nadzieję, że po tym meczu złapiemy wiatr w żagle.
Tabela
1. Unia Oświęcim
2. Stoczniowiec
3. Podhale
4. GKS Tychy
5. GKS Katowice
6. Zagłębie
7. Eurostal
8. KTH Krynica
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.220.1/images/video_restrictions/0.webp)
Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?