Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Streetwaves: Fale kultury zalały gdańskie ulice

Łukasz Stafiej
Łukasz Stafiej
Jeśli Gdańsk chce zdobyć tytuł Europejskie Stolicy Kultury, takich festiwali musi być więcej. Weekendowy Streetwaves wyciągnął na ulice setki mieszkańców.

Pomysł na Streetwaves był prosty - przygotować w dzielnicach Gdańska kilkadziesiąt wydarzeń muzycznych i artystycznych oraz wciągnąć do wspólnej zabawy przypadkowych mieszkańców. Choć ogromna ilość wydarzeń wymagała nie lada wysiłku od festiwalowiczów, setki gdańszczan wzięły udział w tym maratonie kulturalnym.

Festiwal ruszył w sobotę w w Oliwie. Dobrze było zacząć od łyku świeżego powietrza podczas aerobiku na trawniku nieopodal pętli tramwajowej, by zaraz potem odpocząć słuchając radosnych piosenek Jacka Kuleszy grającego na dachu pobliskiego sklepu. Potem szybki spacer alejkami Parku Oliwskiego, zrywając z drzew wiersze trójmiejskich poetów i chwila postoju przed Palmiarnią, gdzie grało Drewnofromlas. W drodze na tramwaj do Strzyży z didżejską imprezą na pokładzie, warto było zajrzeć na podwórka kilku kamienic, gdzie koncertowały Old Time Radio i Sound Of Pixies.

Po koncercie Mananasoko i Folderu na Strzyży, festiwal przeniósł się do Wrzeszcza, gdzie warto było zobaczyć wystawę pocztówek w mieszkaniu Iwony Bigos i wybrać się na występ Freeyo na popularnym ślimaku. Trio było wyjątkowo wspierane przez Borysa Kossakowskiego, muzyka m.in. Towarów Zastępczych oraz kilka osób z publiczności. Przed północą część festiwalowiczów przeniosła się na afterparty połączone z pokazem mody do gdańskiego La Dolce Vita, a część podążyła dalej w las - na koncert Trupa Trupa. Ci, którzy wybrali modę spod znaku Pavlacz.com, tańczyli do rana przy utworach granych przez Maćka Cz. oraz kolektyw KIME.

W niedzielę Streetwaves zaczęło przemieszczać się w stronę centrum Gdańska, zahaczając po drodze o Aniołki, gdzie przy pomniku czołgu Kuba Bielawski dał swój performance, a w tunelu pod ulicą zagrał akustycznie zespół Gówno. Zanim impreza dotarła na Stare Miasto, gdzie na placu Kobzdeja można było zrobić sobie zdjęcie, a przy Ratuszu Staromiejskim wziąć udział w wyklejaniu ekologicznego billboardu, warto było zajść do stoczniowego Pubu Doki, który przygotował mini-targi mody i koncerty na dachu. Sporo działo się na bastionach w Śródmieściu - zoorganizowano zabawę w "połącz kołki", gotowanie zupy i pokaz flamenco. Drugi dzień festiwalu zakończył się na Targu Węglowym konkursem młodych zespołów (zwycięzcą, który pojedzie na muzyczną wymianę do Norwegii, została kapela The Bottle Caps) i koncertem grupy Kobiety. W tym samym czasie można było tańczyć przed budynkiem LOT-u, gdzie muzykę serwował duet Shadowplay!, oglądać performance Macieja Szupicy przy pomniku Sobieskiego lub napisać za pomocą smsów wykonywane na żywo libretto operowe.

Weekendowy festiwal Streetwaves pokazał - wbrew ciągłym narzekaniom na małe zainteresowanie gdańszczan kulturą - że mieszkańcy chętnie biorą udział w nawet nietypowych akcjach artystycznych. Być może duża w tym zasługa dobrej pogody przez cały weekend, ale na pewno również otwartej formuły imprezy. Gdańszczanie w końcu poczuli, że kultura jest dla nich, a nie dla hermetycznego światka artystów. Jeśli Gdańsk chce zdobyć tytuł Europejskie Stolicy Kultury w 2016 roku, takich festiwali musi być więcej.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto