W sobotę, 19 lipca, późnym wieczorem auto szarżujące po sopockim Monciaku i molu wjechało w spacerujących i siedzących przy stolikach ludzi. Obrażeń doznało ponad 20 osób. Za kierownicą czerwonej hondy siedział 32-letni Michał L. z Redy. Gdy rozbił samochód, próbował uciekać. Zatrzymali go świadkowie. Linczu udało się uniknąć tylko dlatego, że na miejscu zjawiła się policja.
Zobacz także: Kim jest Michał L., kierowca, który ranił 23 osoby?
Ten wątek badają pomorscy śledczy; Prokuratura Okręgowa w Gdańsku nie wyklucza bowiem, że zostanie wszczęte osobne postępowanie w sprawie niedoszłego samosądu.
- Nie tracimy tego absolutnie z pola widzenia - podkreśla prokurator Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Czynności w tym zakresie są powoli podejmowane.
Więcej na temat szaleńczego rajdu na Monciaku w Sopocie
Wiadomo, że 32-letni mężczyzna leczył się psychiatrycznie. Jakiś czas przed zdarzeniem miał odstawić leki.
Świadkowie zdarzenia mówili, że mężczyzna jechał samochodem tak, jakby chciał rozjechać przechodniów. Biegli psychiatrzy orzekli, że był niepoczytalny. Wskutek tego kierowca prawdopodobnie nie będzie odpowiadał za swój czyn przed sądem.
Czytaj więcej na ten temat: Szaleńczy rajd na Monciaku w Sopocie. Michał L. był niepoczytalny i prawdopodobnie uniknie kary
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?