Szczury w Parku Oliwskim. Wakacje porą wzmożonej ekspansji szczurów w miastach?

- Byłem w parku oliwskim z wnuczką, a tam hasały sobie szczury. Rozumiem, w starych kamienicach, w piwnicach bloków, ale w tak prestiżowym miejscu? To nie do pomyślenia. Ktoś powinien zbadać ten problem - mówi Internauta.

Takich sygnałów otrzymaliśmy więcej, a mieszkańcy Oliwy mówią, że problem nie jest wcale nowy, bo szczury w parku pojawiają się okresowo. Sygnał przekazaliśmy urzędnikom z Zarządu Dróg i Zieleni. Ci, w przeciwieństwie do Czytelników, zachowują spokój.

- Nie otrzymaliśmy zgłoszeń o szczurach w parku - mówi Katarzyna Kaczmarek, rzecznik Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku. - Jednak prewencyjnie, już od lat, przeprowadzamy tam regularne deratyzacje. Trutki w postaci bezpiecznej dla innych zwierząt rozkładane są do kilku razy w roku. To akcje standardowe, nie są wykonywane doraźnie, ale jako planowy zabieg prewencyjny - podkreśla rzecznik ZDiZ.

Mieszkańcy twierdzą, że sprawą powinny się zająć nie tyle służby miejskie, co sanitarne. Tym bardziej że szczurzy problem dotyka też mieszkańców wielu nieruchomości. Jak informuje rzecznik prasowy WSSE w Gdańsku, zgodnie z uchwałą Rady Miasta, obowiązkowej deratyzacji podlegają obszary zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej oraz obszary najbardziej zagrożone bytowaniem gryzoni.

Szczury na osiedlach. Była plaga na Rudnikach w Gdańsku

- W przypadku wystąpienia populacji gryzoni, która stwarzałaby zagrożenie sanitarne, prezydent miasta w uzgodnieniu z państwowym powiatowym inspektorem sanitarnym w Gdańsku określa w drodze wydania stosownego zarządzenia obszary podlegające dodatkowej deratyzacji oraz terminy ich wykonania - tłumaczy Anna Obuchowska, rzecznik WSSE.

Odszczurzanie przeprowadza się w ciągu roku dwukrotnie, w okresie wiosennym i jesiennym. Używane środki gryzoniobójcze powinny być dopuszczone do obrotu handlowego przez ministra zdrowia. Przeprowadzający deratyzację zapewnia usunięcie padłych gryzoni wraz z resztkami trucizn oraz ich unieszkodliwienie przez przedsiębiorców działających w tym zakresie.

Tymczasem to wakacje są porą wzmożonej ekspansji szczurów w miastach. Ludzie nie są tu bez winy. Zoolodzy uważają, że dokarmiając kaczki, gołębie i wiewiórki, człowiek pośrednio przyczynia się do występowania w pobliżu również gryzoni, a nawet zwiększania ich populacji. Ptactwa w parkach nie brakuje, a szczury przybywają tam dla resztek pieczywa, nasion, owoców.