Zaledwie 15 procent wartości, ale za to w gotówce - tyle chce dać rząd Kresowianom za mienie, które musieli pozostawić na Wschodzie. To i tak lepiej niż np. rok temu.
Wówczas państwo gotowe było przyznawać rekompensaty w wysokości maksimum 50 tysięcy złotych - nawet za milionowej wartości majątek, pozostawiony za Bugiem. Najedliśmy się z tego powodu wstydu, nawet za granicą. Do zmiany stanowiska rząd został zmuszony m.in. wyrokiem, jaki zapadł przed międzynarodowym trybunałem w Strasburgu.
15-procentową rekompensatę przewiduje projekt ustawy o realizacji uprawnień z tytułu pozostawienia nieruchomości poza obecnymi granicami państwa polskiego, przyjęty przez Radę Ministrów. Propozycja ta nie zadowala jednak Kresowian. Poszkodowani twierdzą bowiem, że Polska nie realizuje zobowiązań wynikających z tzw. umów republikańskich, jakie po II wojnie światowej rząd zawarł z Litwą, Białorusią i Ukrainą.
- Dlaczego rząd chce nas okraść z 85 procent majątku? - pyta Walenty Orciuch, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kresowian - Wierzycieli Skarbu Państwa w Gdańsku.
Według szacunków Ministerstwa Infrastruktury, rekompensaty należą się w Polsce 52 tysiącom Kresowian. Wartość pozostawionego przez nich mienia na Wschodzie wynosi 11 mld złotych. Prezes Walenty Orciuch twierdzi, że poszkodowanych jest jeszcze około 80 tysięcy repatriantów lub ich spadkobierców. Należy im się 16 miliardów złotych. W Pomorskiem mieszka około 8 tysięcy Kresowian.
- Skoro rząd chce nam tylko częściowo zrekompensować straty, my będziemy płacili mniejsze podatki. Nie mamy bowiem pieniędzy - mówi prezes Orciuch. - Ja żyję z renty w wysokości 600 złotych.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?