Zobacz także: Daj przejść żabie - gdańska akcja na rzecz płazów
Skąd się wzięły pod samym Trójmiastem? - Przyszły z Zachodu, do nas od strony Żuław. A tam skąd? To zwierzęta naturalnie występujące na kontynencie amerykańskim, najprawdopodobniej uciekły kiedyś z jakichś hodowli, może tak jak i norki podczas praktykowanych kilka, kilkanaście lat temu w Europie Zachodniej pseudoekologicznych akcji uwalniania zwierząt - mówi Robert Schultka, leśniczy do spraw łowieckich Nadleśnictwa Gdańsk. - Przeżyły, bo znalazły tereny bardzo zbliżone do tych, w których występują naturalnie.
Jako sprawne drapieżniki szopy pracze, tak jak i norki amerykańskie, są zagrożeniem dla naszych zwierząt. Wybierają z gniazd jaja i pisklęta, polują na płazy i małe ssaki. Potrafią bez problemu zabić także młodego zająca.
- Dziewięć szopów to jeszcze nie tragedia, ale czy jest ich dokładnie tyle, nie wiemy. Tyle naliczyli myśliwi podczas tegorocznej inwentaryzacji zwierzyny. Nie dotyczyła ona jednak np. rezerwatu Ptasi Raj, z którym graniczą tereny kół łowieckich, jakie szopy zaobserwowały - dodaje Robert Schultka. - Jeśli jednak będą się z powodzeniem rozmnażać, to w kolejnych latach będzie ich więcej.
Tak właśnie stało się w przypadku norki amerykańskiej, równie sympatycznego z wyglądu zwierzątka, które jednak wytępiło nasze rodzime piżmaki. Myśliwi więc, którzy spotkają na swojej drodze szopy, będą do niech strzelać, ale polowania na te zwierzęta planowane nie są. I jako, że szopy prowadzą dość skryty tryb życia i są bardzo sprytnymi drapieżnikami, mają mimo to duże szanse się u nas zadomowić.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?