Szpital na Zaspie w Gdańsku. Pracownicy czekają na odpowiedź marszałka

Już drugi dzień pracownicy szpitala na Zaspie oczekują na odpowiedź marszałka woj. pomorskiego Mieczysława Struka na wysłany do niego list w obronie odwołanej dyrektor Krystyny Grzeni. Według Małgorzaty Pisarewicz, rzecznika prasowego Urzędu Marszałkowskiego, list od załogi Zaspy dotarł do sekretariatu marszałka dopiero w czwartek. Na razie, urzędnicy nie chcą go komentować.

Szpital na Zaspie. Pracownicy bronią odwołanej dyrektor Grzeni.

Nastroje wśród załogi Zaspy są minorowe, pracownicy boją się o to, komu urząd marszałka powierzy obowiązki dyrektor Grzeni , jakie oddziały szpitalne zostaną zlikwidowane jako nierentowne, a co zostanie wydzielone ze szpitala i sprywatyzowane. Osoby, którym umowy kończą się z upływem tego roku, obawiają się utraty pracy. - To pogrzeb naszego szpitala - twierdzą pracownicy. Nie chcą już firmować swoich wypowiedzi nazwiskami w obawie, że się to na nich w przyszłości zemści.

Wśród pracowników panuje przekonanie, że decyzja o odwołaniu Grzeni została przez urzędników podjęta pod wpływem emocji i nie ma do tego żadnych podstaw merytorycznych. I dodają: - My również, jako obywatele tego kraju i mieszkańcy Pomorza, jesteśmy właścicielami tej placówki, która została zbudowana i wyposażona ze środków publicznych. Jej bieżąca działalność jest finansowana również ze środków publicznych. Finanse, jakie posiada samorząd, pochodzą z tego samego źródła, czyli ze środków publicznych. Dlatego po raz kolejny wyrażamy swoje oburzenie z powodu podjętej decyzji i liczymy na cofnięcie jej, w imię dobra naszego szpitala, obecnych i przyszłych pacjentów.

Odwołana niespodziewanie z funkcji dyrektora Szpitala Specjalistycznego na gdańskiej Zaspie Krystyna Grzenia zabrała w czwartek głos, wydając specjalne oświadczenie.

Co napisała w nadesłanym do naszej redakcji liście - CZYTAJ WIĘCEJ na dziennikbaltycki.pl