Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tajemnica torpedowni w Gdyni Babich Dołach [wideo]

Marta Nowicka
Marta Nowicka
Mroczny budynek z czasów II wojny światowej czeka na zainteresowanie wszystkich, którzy chcą wykorzystać jego potencjał. Czy rola torpedowni na Babich Dołach skończyła się już definitywnie?

Na terenie Gdyni znajdują się dwie torpedownie, czyli hitlerowskie hale montażowe torped wraz z urządzeniami do próbnych strzelań. Jedna położona jest na Babich Dołach, druga na Oksywiu. Obydwie są identycznej konstrukcji, wybudowane na dnie akwenu, kilkaset metrów od brzegu, połączone z plażą charakterystycznym, widocznym z daleka molem, a ze sobą koleją wąskotorową.

Pierwszy hitlerowski ośrodek badawczy torped (niem. Schießstand) powstał około 1940 roku, na miejscu dawnego laboratorium. Jednak nawet po wojnie torpedownia nie miała łatwego życia. Pomysłów dotyczących jej wyremontowania nie zrealizowano. Woda w basenie portowym stopniowo uległa zamuleniu, a urządzenia z torpedowni (m.in. służące do odpalania torped bezpośrednio z samolotów) przejął ZSRR. Prawdopodobnie nigdy nie wykorzystano ich ponownie.


Zdjęcie torpedowni wykonane przez naszą użykowniczkę Talcagirl.

Widok na torpedownię.
fot. Marzenna Glogowska

Torpedownia ulegała stopniowemu rozkładowi. Jeszcze trzydzieści lat temu była wykorzystywana jako teren do ćwiczeń dla wojskowych płetwonurków. Jednak już wtedy mróz i zimno przyczyniły się do zawalenia się frontowej, istotnej dla całości konstrukcji, ściany w torpedowni. Fragmenty mola, na którym lubili leżeć plażowicze i wypoczywać jachciarze, ostatecznie zostały wysadzone w powietrze pod koniec lat 90.

Fakty i mity

Torpedownia jest fascynująca, jednak nic z tych fascynacji nie wynika. Już od początku lat 90. pojawiały się pomysły dotyczące zaadaptowania tego miejsca. Muzeum Flory i Fauny, sanatorium dla górników, marina z zapleczem, a nawet luksusowy hotel - tym wszystkim miała stać się gdyńska torpedownia.

Czym faktycznie jest obecnie? Dla entuzjastów monumentalnych budowli jest świetnym obiektem do fotografowania, miejscem akcji filmów, a także... rajem dla miłośników ptaków.

- Na terenie torpedowni gnieżdżą się mewy srebrzyste - opowiada Michał Goć, kierownik Pracowni Zoologii Bezkręgowców na Uniwersytecie Gdańskim. - Zatrzymują się tu także: pliszka siwa, strzyżyk i inne drobne ptaki nielęgowe, które zostają tu na noc. Jednak najwięcej jest kormoranów. Przesiadują tu setkami praktycznie przez cały rok.

Te prawie metrowe, ważące nawet 5 kg, czarne, ogromne i mroczne ptaki doskonale wpisują się w krajobraz torpedowni. Mniej doskonale wpisują się wszechobecne napisy i graffitti.


Gdyńska torpedownia z bliska. / fot. Kermit75

Torpedownia niesie ze sobą wiele historycznych tajemnic. / fot. Mirek Szyniec

Nieprawdziwy Tkaczyk
Jednak historia jednego z napisów jest szczególnie kontrowersyjna. Chodzi o wielki napis TKACZ na wieży torpedowni, często fotografowany, świetnie widoczny nawet z dużej odległości. Na forach internetowych wrze od sprzecznych historii, dotyczących okoliczności powstania tego napisu.

Zobacz też: zdjęcia torpedowni autorstwa Talcagirl

Według jednej z teorii napis powstał z okazji 10. rocznicy śmierci Grzegorza "Tkacza" Naczka, który nurkował w pobliżu torpedowni. Inna mówi o lokalnym graficiarzu nazwiskiem Tkaczyk.

- W Internecie jest wiele niesprawdzonych historii - przyznaje jeden z użytkowników forum poświęconego Babim Dołom. - Dzisiaj rzadko żyją osoby, które mogłyby zweryfikować kłamliwe informacje - dodaje.
Można czy nie można?

Ciężko zweryfikować nawet to, czy wejście na teren torpedowni jest legalne.

- Wejść można z plaży, nie trzeba na to żadnej zgody - mówi kermit75, aktywny na forum mieszkaniec Oksywia. - Mundurowych można spotkać rzadko, choć w pobliżu jest magazyn mundurowy. Łatwiej spotkać tam wartownika niż żołnierza - pisze kermit75.

Inaczej sprawę przedstawia Urząd Morski, który administruje teren torpedowni. Podobno nie można się po nim poruszać, ale uzyskanie konkretnych informacji graniczy z cudem, a przecież jest to miejsce zupełnie wyjątkowe, o którym możnaby mówić i mówić...

Mroczna sceneria przyciąga filmowców

- Osobiście jestem bardzo związana z torpedownią, tą groźną budowlą, przypominającą bardziej zamek Drakuli w Transylwanii niż modernistyczne, jasne, typowe dla Gdyni budownictwo - zaczyna Joanna Grajter, rzeczniczka gdyńskiego magistratu. - Fascynuje mnie to miejsce. Zaproponowałam Szkole Andrzeja Wajdy etiudę właśnie o torpedowni i mój projekt został wybrany jako jeden z 200. Byłam tam też, gdy kręcono "Kryminalnych". Nawet pomagałam przy udawanych wybuchach - kończy ze śmiechem.

Torpedownię na Babich Dołach widać także w innych filmach, takich jak "Czterej pancerni i pies" czy "Superwizja". Samą etiudę Wajdy natomiast można będzie obejrzeć na internetowej stronie miasta Gdyni jeszcze w tym miesiącu. Czy na tym skończy się jej rola, czy kiedyś z tego miejsca korzystać będą nie tylko kormorany, okaże się w ciągu najbliższych lat.

Wiesz coś o torpedowni? Masz zdjęcia? Wideo? Napisz do nas na adres [email protected] a dołączymy je do artykułu.
Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię z zimowej torpedowni w Gdyni
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto