Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tajemnicze operacje i znikające pieniądze

Jacek Klein Robert Kiewlicz
Państwo Tyrkin z Gdańska od kilku miesięcy walczą o swoje pieniądze z bankiem BPH. Wydawało się, że ich zmagania dobiegły końca w grudniu ub. roku (o sprawie informowaliśmy na naszych łamach), kiedy odzyskali 350 tys.

Państwo Tyrkin z Gdańska od kilku miesięcy walczą o swoje pieniądze z bankiem BPH. Wydawało się, że ich zmagania dobiegły końca w grudniu ub. roku (o sprawie informowaliśmy na naszych łamach), kiedy odzyskali 350 tys. zł, które doradca finansowy tegoż banku pożyczył prywatnej firmie, zamiast nabyć za nie certyfikaty inwestycyjne banku. Teraz Państwo Tyrkin podejrzewają, że z ich kont zniknęło kolejne 100 tys. zł.

Państwo Tyrkin od dwóch lat mają w BPH rachunki osobiste i firmowy, na których gromadzili swoje oszczędności. W tym czasie ich doradca otworzył im dodatkowe rachunki walutowe i w biurze maklerskim. Pod koniec ubiegłego roku okazało się, że ów doradca pożyczył ich pieniądze prywatnej firmie. Tyrkinowie byli przekonani, że zainwestowali w certyfikaty banku. Okazało się, że dokumenty potwierdzające ich nabycie zostały spreparowane przez pracownika banku. Sprawa na wniosek Tyrkinów i dyrektora oddziału trafiła do prokuratury. Po naszej interwencji sprawę udało się załatwić. Bank zwrócił poszkodowanym klientom pieniądze.
Po tych przykrych wydarzeniach Państwo Tyrkinowie zdecydowali się zakończyć współpracę z bankiem BPH i zlikwidować pozostałe rachunki.
- Kiedy na jaw wyszła sprawa sfałszowanych certyfikatów, na początku grudnia dyrektor oddziału banku przy ul. Ogranej zapewnił nas, że posiadamy bezpiecznie ulokowane pieniądze na kwotę 248 tys. zł - mówi zdenerwowany Piotr Tyrkin. - Chcieliśmy dokładnie potwierdzić jakie to inwestycje. W odpowiedzi w ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy informację, że mamy tylko 154 tys. zł. W ciągu miesiąca wyparowało ok. 100 tys.!
Państwo Tyrkin twierdzą jednak, że od kilku miesięcy nie mogą się doprosić od banku wglądu w dokładną historię swoich rachunków i operacji dokonywanych przez ich doradcę finansowego.
- Przez dwa lata współpracy miały miejsce setki przelewów z i na nasze konta - mówi Ewa Gross-Tyrkin. - Chcemy się dowiedzieć co się działo z naszymi pieniędzmi i czy "przypadkiem" część z nich nie wyparowała. Nie możemy się jednak o to doprosić.
- Mamy podejrzenia, że dyrektor oddziału banku działał w porozumieniu z naszym doradcą finansowym skoro unika wyjaśnienia sprawy - dodaje pan Tyrkin. - Złożyliśmy doniesienie do prokuratury o podejrzenie współudziału dyrektora w sprzeniewierzeniu naszych pieniędzy. Nie wiadomo czy w podobnej sytuacji nie znaleźli się inni klienci.
O wyjaśnienie poprosiliśmy przedstawicieli banku, usłyszeliśmy jedynie że...
- Te zarzuty są krzywdzące dla naszego banku - powiedziała Małgorzata Dłubak, rzecznik prasowy BPH SA. - Zależy nam na jak najszybszym wyjaśnieniu sprawy. Korespondencja między państwem Tyrkin, a oddziałem banku jest cały czas prowadzona.

Bank znikających pieniędzy
Rok temu do prokuratury w Lublinie zgłosiło się 40 klientów BPH, którzy twierdzili, że zostali oszukani przez 31-letnią Anetę F., która zajmowała się obsługą tzw. kont VIP. Aneta F. przywłaszczała sobie część gotówki z kont klientów, fałszując wydruki. Kobieta przyjmując wpłaty część pieniędzy po prostu sobie przywłaszczała. Aby zamaskować nielegalne operacje, fałszowała wydruki rachunków. Przelewała także kwoty z konta na konto, łatając w ten sposób na krótko braki. Około 10 mln złotych - to suma uznanych roszczeń klientów banku BPH. Reklamacje, które zgłosili klienci wynoszą 20 mln złotych.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto