Byli pracownicy gdańskiego Przedsiębiorstwa Robót Sanitarno-Porządkowych skarżą się, że musieli pracować w skandalicznych warunkach. Władze firmy zaprzeczają. Państwowa Inspekcja Pracy częściowo potwierdza zarzuty.
- Na zewnątrz wszystko jest cacy, białe kombinezony, nowoczesne samochody - mówią byli pracownicy gdańskiego PRSP, największego przedsiębiorstwa zajmującego się oczyszczaniem Gdańska. - Ale to, co się dzieje wewnątrz firmy, to koszmar.
Chociaż już nie pracują w PRSP nie chcą, aby podawać ich nazwiska. Tłumaczą, że wtedy już nigdzie nie znaleźliby pracy. A z czegoś muszą przecież żyć. Twierdzą, że zmuszano ich do pracy po kilkanaście godzin na dobę, również w soboty. O żadnych nadgodzinach nikt nawet nie wspominał. Jeździli przeładowanymi samochodami, gdzie nietrudno o wypadek. A jak się zdarzył, to zamiast zwolnienia lekarskiego musieli brać urlopy. Opowiadają o złych stosunkach pomiędzy zarządem a pracownikami. Tak złych, że pracownicy bali się o cokolwiek poprosić - nową parę przemokłych rękawic roboczych czy posiłki regeneracyjne. Lista ich żali jest długa.
- W firmie pracuje za mało ludzi. Wszystko robi się w biegu - mówią. - Kiedyś, gdyby nie żona, utopiłbym się w zupie. Byłem tak zmęczony, że zasnąłem przy jedzeniu i wpadłem twarzą w talerz.
Władze firmy nie zgadzają się z zarzutami pracowników. Zdzisław Knieć, szef eksploatacji w PRSP twierdzi że wszystkie są nieprawdziwe. Jego zdaniem firma nie łamie kodeksu pracy.
- Z tego, że jest dużo pracy należy się tylko cieszyć - mówi. - W naszej branży panuje ogromna konkurencja. Możemy być tylko dumni, że klienci obdarzają zaufaniem właśnie nas.
Optymizmu Kniecia nie podziela Państwowa Inspekcja Pracy. W lutym PIP przeprowadziła w firmie kontrolę, która potwierdziła część skarg jej byłych pracowników.
Kontrolerzy wykryli poważne naruszenia przepisów o czasie pracy, głównie jeśli chodzi o naliczanie godzin nadliczbowych. Ustalili również, że w PRSP nie przestrzega się pięciodniowego tygodnia pracy. W marcu PIP ukarała odpowiadające za ten stan rzeczy osoby.
- W przyszłości na pewno przyjrzymy się jeszcze tej firmie - mówi Mieczysław Szczepański, zastępca okręgowego inspektora pracy w Gdańsku. - Drobiazgowo sprawdzimy, czy zastosowano się do naszych poleceń.
Nie pierwszy raz
To już drugie przedsiębiorstwo porządkowe z Trójmiasta, opisane przez nas, którego byli pracownicy skarżą się na panujące w nim warunki pracy. Dwa tygodnie temu ujawniliśmy, że pracownicy gdyńskiego Saniporu pracują po 15 godzin na dobę. Niektórzy mdleją z przemęczenia. Także tam PIP stwierdziła uchybienia dotyczące czasu pracy.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?