Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tak źle nie było od 30 lat. Zdunek Wybrzeże Gdańsk na życiowym zakręcie. Gdzie szukać powodów do optymizmu na dalszą część sezonu?

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Jakub Steinborn
Po 30 latach Zdunek Wybrzeże Gdańsk kolejny raz zaczęło sezon od pięciu kolejnych przegranych. Ostatni raz taki przypadek miał miejsce w 1992 roku. Wtedy zakończyło się to spadkiem z ligi. Teraz niewiele jest przesłanek, by miało być inaczej.

Od początku obecnego sezonu nic nie układa się po myśli Wybrzeża. Gdy pod koniec ubiegłego roku budowany był skład, mówiło się o spokojnej jeździe, bez wywierania niepotrzebnej presji. Niemniej, planem był awans do fazy play-off i ewentualna walka o powrót do PGE Ekstraligi.

Tyle tylko, że później wszystko się skomplikowało. Zaczęło się oczywiście od zawieszenia Wiktora Kułakowa (i wszystkich rosyjskich zawodników). Siła rażenia Wybrzeża drastycznie spadła, co miało przełożenie na wyniki w trzech pierwszych kolejkach, w których gdańszczanie nawet nie podjęli walki z rywalami. Odbyło się spotkanie z zarządem, omówiono pewne kwestie.

Co by nie mówić - coś drgnęło. Przyszedł doświadczony Timo Lahti i w pewnym stopniu załatał dziurę po Kułakowie, choć pewnie nie jest to zmiana jeden do jednego. Lepsze to jednak niż nic. Tylko, że Fin nie sprawił, że Wybrzeże zaczęło punktować. Doszły kolejne dwie przegrane - w Zielonej Górze i w Landshut. Minimalne, bo różnicą zaledwie czterech punktów, natomiast w tabeli nic dzięki temu nie przybyło.

Problemem Wybrzeża jest to, że nie było jeszcze meczu, w którym każdy z zawodników pojechałby na swoim optymalnym poziomie. Na początku zawodził Rasmus Jensen. Udało się go odbudować, to zaczął słabiej prezentować się Wiktor Trofimow. Chimeryczny jest Adrian Gała. Potrafi wygrać wyścig, by za moment przyjechać daleko z tyłu. Trudno go rozgryźć. Do Jakuba Jamroga nie można mieć większych pretensji, choć i on zanotował jeden słabszy mecz. Tak więc zawsze ktoś się pogubi i ma to później wpływ na końcowy wynik.

Tak źle nie było od 30 lat

- Ciągle mamy zero punktów. Można to tłumaczyć na wszelakie sposoby, jak brak składu na początku, później trudne wyjazdy. Punktów nie ma, ale są duże szanse na bonusy i w tym musimy upatrywać nasze szanse - ocenił menedżer Eryk Jóźwiak.

Oczywiście można się pocieszać, że w Zielonej Górze i Landshut przegrane były minimalne i odrobienie czterech punktów w rewanżu nie powinno być wielkim problemem, choć z drugiej strony jak można zakładać jakiekolwiek zwycięstwo przy tak fatalnym początku sezonu? Wybrzeże przegrało pięć meczów z rzędu, w tym dwa na własnym torze, który w teorii powinien być atutem.

Przełamanie miało być w meczu ze Startem Gniezno. Skończyło się kompromitacją. W Zielonej Górze były nadzieje, ale już w Landshut przytrafiła się kolejna bolesna wpadka.

Pięć przegranych z rzędu na początku sezonu to wynik przerażająco słaby. Chyba nawet najwięksi pesymiści nie mogli zakładać aż takiego obrotu spraw. Po raz ostatni podobną serię Wybrzeże zaliczyło w... 1992 roku, ale wtedy był to najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce. Jarosław Olszewski, Marvyn Cox i Steve Schofield robili co się dało, jednak nie uchronili gdańszczan przed spadkiem.

Rywale nie próżnują

W tabeli eWinner 1. ligi żużlowej Wybrzeże jest jedynym zespołem, który nie zdobył jeszcze choćby jednego punktu.

- Jesteśmy czerwoną latarnią tej ligi i musimy zdobywać punkty. Przede wszystkim mecz z ROW-em Rybnik pokaże nam czy o coś w tej lidze powalczymy czy nasza forma jest taka, jak pozycja w tabeli - powiedział Jóźwiak.

Do meczu z ROW-em zostały dwa tygodnie. Jest to czas, by popracować nad sprzętem, usiąść na spokojnie, przeanalizować dotychczasowe wyniki, zastanowić się nad pewnymi sprawami. Tu nie ma już miejsca na stratę punktów, bo rywale - w przeciwieństwie do Wybrzeża - nie próżnują.

W miniony weekend ROW efektownie wygrał ze Startem Gniezno, z kolei Orzeł Łódź zremisował z Falubazem. Każda drużyna powoli zbiera punkty, ucieka Wybrzeżu.

Co jest teraz priorytetem? Przede wszystkim wygrywanie u siebie. Zostało pięć meczów na własnym torze. Z ROW-em, Orłem, Landshut, Falubazem i Polonią Bydgoszcz. Komplet wygranych daje dziesięć punktów. Podobno w klubie po cichu zakładają też trzy bonusy. Nie wiadomo jak potoczy się mecz w Łodzi. Tam Wybrzeże z reguły prezentowało się przyzwoicie, więc można wyobrazić sobie niespodziankę. Generalnie panuje takie przeświadczenie, że dwumecz z Orłem może okazać się decydujący w kwestii utrzymania lub nie.

Ale żeby złapać serię, trzeba postawić ten pierwszy krok. To będzie walka o życie. Wybrzeże - ROW Rybnik, niedziela 22 maja, godz. 14.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto