Do kolejnego napadu z bronią w ręku doszło w Tczewie. Tym razem padło na supermarket Lidl na os. Bajkowym. Sceny, jakie się tam rozegrały przypominały te rodem z filmów sensacyjnych. Cała akcja trwała zaledwie kilka minut. Łupem napastników padł dzienny utarg supermarketu. Na szczęście, nikomu z pracowników nic się nie stało.
Do napadu doszło w czwartek po godz. 22. Do sklepu wtargnęło dwóch zamaskowanych mężczyzn.
- Byli ubrani w białe kombinezony i kominiarki - mówi podinsp. Jan Kowalczyk, oficer ds. kontaktów z mediami w Komendzie Powiatowej Policji w Tczewie. - Jeden z nich przedmiotem przypominającym pistolet zagroził sprzątaczce. Sprawcy weszli do pomieszczeń biurowych, sterroryzowali przebywające tam kobiety, po czym zabrali znaczną sumę pieniędzy i uciekli.
Ile? Policja nie chciała nam zdradzić. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że łupem rabusiów padło ok. 150 tys. zł.
O napadzie policję powiadomiła kierowniczka zmiany. Była mocno zdenerwowana. Nic dziwnego, skoro podległy jej personel i ona sama być może otarli się o śmierć. Jeszcze niedawno mieszkańcy o napadach z bronią w ręku dowiadywali się jedynie z mass mediów. Tymczasem w grudniu to już drugi napad z bronią w ręku w Tczewie.
- Aż strach się bać - mówi Grażyna Bargielska. - Myślałam, że w Tczewie nie grożą nam takie wydarzenia. A teraz już nie jestem taka pewna swego. Niedawno napadli na stację Dziczka, teraz znowu napad. Przecież to już prawdziwy "dziki Zachód". Przyjdzie mi chyba wyprowadzić się na wieś.
Jak na razie trudno mówić o konkretach. Załoga była zszokowana, tym co się wydarzyło. Policjanci zabezpieczyli na miejscu ślady, przeszukali teren, przesłuchali świadków. Do akcji włączono również psy tropiące. Z jakim efektem? O tym policja nie chce na razie mówić. W Lidlu istnieje sieć kamer przemysłowych. Co one zarejestrowały dopiero się okaże. Być może ich zapis rzuci jaśniejsze światło na przebieg napadu i pomoże w ustaleniu jego sprawców.
Na stacji paliw
Na początku grudnia br. na stację paliw przy ul. Gdańskiej w Tczewie napadło czterech zamaskowanych mężczyzn. Działali szybko. Pobili pracownika i zabrali kasetkę z pieniędzmi. Był w niej utarg z trzech dni.
Sprawcy napadu podjechali samochodem na tył stacji, aby zatankować gaz. Chodziło o wywabienie, któregoś z pracowników na zewnątrz. W nocy klienci tankując benzynę zwykle obsługują się sami. Płacą za nią przez specjalnie okienko w sklepie. Sprzedawcy dla bezpieczeństwa nie wychodzą z niego na zewnątrz. Ich obecność jest jednak wymagana, kiedy do baku trzeba zatankować gaz. Kiedy jeden z pracowników zobaczył auto przy dystrybutorze z gazem, otworzył drzwi sklepu i chciał podejść do klienta. Jak tylko wychylił głowę, bez żadnego ostrzeżenia otrzymał dwa ciosy ciężkim narzędziem.
Pomóż policji
Osoby, które mogą pomóc policji w ustaleniu sprawców proszone są o kontakt z KPP w Tczewie pod numerem tel. 531-13-00. Swoje spostrzeżenia można również zgłaszać pod bezpłatnym anonimowym numerem 0800 677 777
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?