W niedzielę Teatr Witkacego z zakopiańskich Chramcówek zakończył w Żaku teatralną część swojej wizyty w Gdańsku. Było to trochę w stylu halloween makabryczno-komiczne widowisko "C'est la vie!, czyli camiczne wariacje" wg
dwunastu mikrodramatów francuskiego absurdalisty Henri-Pierre a Cami. I mimo grobowo-cmentarnej scenografii spłukało z widzów co nieco prochów, jakimi obsypał ich dzień wcześniej "Caligula" Alberta Camusa. To pod jego adresem pisał w swoich notatkach Camus: "Najbardziej naturalną skłonnością człowieka jest zniszczyć siebie i cały świat ze sobą". Ale: "śmierć nie wybawia od niczego". I to jest próbka egzystencjalnego dna, jaką przywieźli ze sobą zakopiańscy witkacjusze. Próbka egzystencjalnego "tak" odbyła się poza przestrzenią widowisk.
Tymczasem jeszcze o "camicznych wariacjach". Pamiętając, że ich autor był swego czasu redaktorem pisma pt. "Mały Iustrowany Karawan", autorka scenografii - Katarzyna Gabrat - właśnie na cmentarzu ulokowała miejsce akcji. Wychodziły z podziemi stare opowieści i mity, aby - po obśmianiu - powrócić do sfery niebytu. Prawo pierwszej nocy, wbijanie na pal (połykacza szabel), reklamowanie konieczności utrzymywania w czystości narządów wewnętrznych, zestrzeliwanie jabłek przez Wilhelma Tella dla zarobku - pędzenia jabłecznika itp. Zauroczona błazenadą witkacjuszy publiczność nie chciała się z nimi rozstać, kilkanaście razy przywołując na scenę.
Egzystencjalnego "tak" Teatru Witkacego w pełni mogli doznać tylko wybrani adepci teatru, dla których artyści poprowadzili trzydniowe warsztaty, dziś się kończące. Było ich szesnaścioro, w znacznej większości z Alternatywnej Szkoły Teatralnej Żaka, kierowanej przez Ewę Ignaczak. Profesorów - pięcioro. Dorota Ficoń wtajemniczała w podawanie tekstów Witkacego, Marta Szmigielska ustawiała warsztat głosowy, Katarzyna Sobczak nauczała interpretacji tekstu, Andrzej Bienias - świadomości ciała. Formalnie. Tak naprawdę - mówią uczestnicy warsztatów - uczyliśmy się uświadamiania w sobie potrzeby dobra, mogliśmy z bliska doznać emanującego z nich Dobra, doświadczyć otwartości. Oczywiście też samego szefa teatru - Andrzeja Dziuka.
Szefa, a może guru? Aktorów, a może mediów? Teatru, a może życia?
Rusza 61. Festiwal w Opolu. Znamy szczegóły
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?