Na mistrzostwach świata dywizji pierwszej w hokeju na lodzie, które odbywały się w Gdańsku, najwięcej pretensji dotyczyło gry polskich bramkarzy. Tomasz Jaworski z Unii Oświęcim w kluczowym meczu z Estonią zastąpił po pierwszej tercji Tomasza Wawrzkiewicza i cztery razy dał się pokonać. W zgodnej opinii trzy gole obciążały jego konto.
- Z czterech przepuszczonych goli w meczu z Estonią ile mógł pan obronić?
- Analizowałem ten mecz dokładnie. Bramkarz w każdej sytuacji może zrobić coś więcej, żeby nie dać się pokonać. Pech chciał, że nie zdołałem ich obronić.
- Zwłaszcza szóstego gola można było uniknąć. Strzał nie był silny, a krążek wpadł w krótki róg...
- Z trybun wszystko wydaje się proste, a kibicom łatwo jest krytykować. Takie strzały naprawdę nie są łatwe do obrony.
- Zastąpił pan Tomka Wawrzkiewicza po pierwszej tercji. Bronił tak źle?
- Ja tak nie uważam, ale decyzję podjął trener. Przy pierwszym golu Tomkowi nie pomogli obrońcy, a przy drugim strzale był trochę zasłonięty.
- Zaraz po meczu schował się pan w autobusie i nie chciał rozmawiać z prasą.
- Nic w tym dziwnego. Po takim występie naprawdę nie miałem nastroju do rozmów.
- Były między wami, bramkarzami, jakieś nieporozumienia?
- Żadnych. Jeszcze przed turniejem spotkaliśmy się z trenerem i było omówione, że bronić będzie lepszy w danej chwili. Nikt się nie obrażał. I w każdym meczu wzajemnie siebie dopingowaliśmy. Okazało się, że nie byliśmy w najlepszej formie i żadnemu z nas ten turniej się nie udał.
- Dlaczego nie awansowaliśmy do elity?
- Na pewno zabrakło nam zawodników zagranicznych jak Mariusz Czerkawski, Jacek Płachta czy Patryk Pysz. Tacy zawodnicy byliby w stanie pociągnąć grę. A w tym składzie bardziej chcieliśmy awansować niż byliśmy w stanie. Może nie byliśmy do tego turnieju najlepiej przygotowani, może trochę zmęczeni całym sezonem, a może po prostu byliśmy za słabi na awans. Podziękowania na pewno należą się kibicom, którzy wspaniale nas dopingowali.
- Bramkarzom najbardziej się dostało...
- Taki już nasz los. Obaj z Tomkiem chcieliśmy jak najlepiej. Zależało nam na dobrym występie i awansie. No cóż, stało się inaczej. Dobrze, że chociaż z Koreą i Rumunią wygraliśmy wysoko. Zawsze to trochę podbudowuje, a poza tym lepiej wygląda wygrana 9:0 niż na przykład 9:4.
Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?