To Tylko Rock: "Backbeat" i "Idol"

Projekcje filmów poprzedziła prelekcja dziennikarza Gazety Wyborczej Trójmiasto, Jakuba Knery, który wprowadził zebranych w świat ikon rocka i jego wpływu na wiele dziedzin życia, także codziennego.

O The Beatles inaczej

Pierwszy z filmów, "Backbeat", to historia o Beatlesach, ale nie jest to tradycyjny film biograficzny. Dużo więcej tu wątków typowych dla dramatu, który miał przecież miejsce w rzeczywistości.

Historia dzieje się na początku kariery The Beatles i ich wyprawie do Hamburga, by zjednać sobie europejską publiczność. Mniej lub bardziej przypadkowo jeden z członków zespołu, gitarzysta basowy Stuart Sutcliffe, zakochuje się i staje przed ciężkim dylematem - kariera czy uczucie.

W "Backbeat" ukazana została przyjaźń Johna Lenona z Sutcliffem a także życie pozasceniczne (wtedy jeszcze) piątki Beatlesów. W końcu basista pozostaje w Niemczech a jego koledzy zostają być może najważniejszym zespołem w historii muzyki gitarowej.

Glam-rockowy świat

Jednak dużo większe wrażenie mógł wywrzeć na oglądających drugi film, "Idol", który mimo wszystko w Polsce lepiej rozpoznawany jest pod oryginalnym tytułem "Velvet Goldmine". Historia, choć nie jest autentyczna to trafia do oglądających.

Reżyser przenosi nas do 1974 roku, gdy będący u szczytu popularności muzyk Maxwell Demon, pozoruje swoja śmierć. Dziesięć lat później podążamy krokami dziennikarza Arthura, który dostał zlecenie, by odkryć tajemnice śmierci muzyka i ujawnić ją światu w dziesiąta rocznicę morderstwa.

Film Todda Haynesa dobitnie ukazuje świat popularnego wówczas stylu muzycznego i kulturowego glam-rocka, ale także narkotyków czy biseksualizmu, którym kieruje się każdy z bohaterów.

Dodatkowo, warto wyróżnić obsadę. W rolach głównych zobaczyć możemy m.in. Ewana McGregora, Christiana Bale'a czy Jonathana Rhys-Meyersa. "Idol" nagrodzony został na festiwalach filmowych w Cannes i Edynburgu.