Korespondencja własna ze Słowenii
Dlaczego tutaj jest tak gorąco - narzekali polscy zawodnicy, którzy wczoraj uczestniczyli w treningu poprzedzającym piąty w tym roku turniej Grand Prix z cyklu indywidualnych mistrzostw świata na żużlu. Wszyscy co chwilę wycierali pot z czoła. Termometry wskazywały 35 stopni.
Biało-czerwoni starali się nie opuścić żadnej sesji treningowej, po której najmniej do powiedzienia, jak zwykle, miał Tomasz Gollob. Nasz najlepszy zawodnik jako jedyny rozpocznie rywalizację w turnieju głównym.
- Nic nie powiem - od razu zastrzegł się, kiedy podeszła do niego grupa dziennikarzy. Później odpowiadał na pytania, ale - jak to ma w zwyczaju - bardzo lakonicznie.
Gollob plasował się w czołówce, gdy porównać czasy uzyskiwane wczoraj przez uczestników Grand Prix Słowenii. Szybciej pokonywał kółka na torze tylko Lukas Dryml. Ale Czech w Krsko zawsze czuje się doskonale.
- Nie ukrywam, że przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Nie powinno być trudno. Z powodu kontuzji nie pojawi się na starcie kilku dobrych zawodników - powiedział młody Czech.
Optymizmem tryskał - jak zwykle - Tomasz Bajerski. W trzecim wyćcigu turnieju spotka się właśnie z Drymlem, Szwedem Mikaelem Maxem i powracającym po kontuzji na tor, Anglikiem Markiem Loramem. Podczas treningu wyjechał tylko raz na tor.
- Po raz ostatni startowałem tutaj dwa albo trzy lata temu - stwierdził "Bajerek". - Które miejsce zająłem? Nie pamiętam. Ale będzie dobrze. W hotelu obejrzę jeszcze kasetę z ubiegłorocznym turniejem. Zobaczę jak jeździli najlepsi. Podejrzewam, że poza dobrym startem, najważniejsza będzie jazda przy krawężniku.
W Słowenii po raz kolejny okazało się, że Grand Prix to zabawka w rękach BSI, firmy odpowiedzialnej za organizację cyklu. Zważywszy absencję kilku zawodników, szansę występu powinien otrzymać Robert Dados lub Andrzej Huszcza, czwarty i siódmy zawodnik na liście oczekujących. Tak przynajmniej być powinno, jeśli weźmiemy pod uwagę wyniki ubiegłorocznego finału z Piły, ostatniej kwalifikacji do GP 2003.
W tej sytuacji Czecha Bohumila Brhela zastąpi 25-letni zawodnik z Krska, Denis Stojs. Węgier Sandor Tihanyi, którego w ogóle zabrakło w Pile, pojedzie w miejsce Anglika Lee Richardsona. Zgodnie z regulaminem pojadą tylko Rosjanin Roman Poważnyj (za Hansa Andersena z Danii) i Anglik Dawid Howe (za innego Duńczyka - Bjaerne Pedersena). Na trybunach zasiądzie komplet 12 tys. kibiców. Bilety kosztują tu po 30 (trybuna), 20, 10 i 4 (dla dzieci) euro.
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?