Totalna wyprzedaż

Przez cały tydzień pisaliśmy w Dzienniku Bałtyckim o promocjach i wyprzedażach. Temat to nader istotny, szczególnie teraz, gdy nastał czas letnich obniżek. Większość sklepów prześciga się w pomysłach, aby przyciągnąć do siebie jak najwięcej klientów.

30, 40 a nawet 70 procent taniej. O tyle właściciele sklepów są w stanie obniżyć cenę. Czasami trafimy na prawdziwe okazje. Zdarza się jednak, że mimo iż towar jest przeceniony, zapłacimy za niego więcej niż w innych sklepach.

- Trzeba porównywać ceny i dokładnie czytać etykiety na opakowaniach, aby później nie mieć do siebie pretensji - radzi dr Anna Zawadzka, adiunkt na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego.

Warto o tym pamiętać, gdyż wszelkie promocje i wyprzedaże to doskonała okazja do manipulowania klientem i pozbycia się zalegających od miesięcy w magazynach produktów. Dlatego też korzystajmy z wyprzedaży, jednak zachowajmy przy tym odrobinę zdrowego rozsądku. Specjalnie dla tzw. ,łowców promocji", a także dla wszystkich, którzy chcą nieco zaoszczędzić, przygotowaliśmy wielką mapę trójmiejskich promocji. Warto na nią zerknąć, porównać ceny i dokonać wyboru. Oczywiście pamiętając ciągle o trzeźwości umysłu.

Choć tegoroczne lato nie należy do najbardziej upalnych, nadszedł gorący okres dla właścicieli sklepów i ich klientów. Ci pierwsi za wszelką cenę chcą przyciągnąć do siebie jak największą liczbę kupujących. Sposobem na to są olbrzymie przeceny sięgające kilkudziesięciu procent. Drudzy, dwoją się i troją, aby w okresie wielkich obniżek kupić jak najwięcej, za jak najniższą cenę. Promocja, obniżka, wyprzedaż - obojętnie jak nazwana - dla każdego może być dobrym interesem. Psychologowie radzą jednak, aby nie oddawać się bezgranicznie szałowi konsumpcyjnemu i z rozsądkiem dokonywać zakupów. Tym bardziej że po letnich wyprzedażach przyjdzie pora na jesienne, zimowe a później wiosenne. Teraz promocja trwa na dobrą sprawę przez cały rok. Nastała era totalnych wyprzedaży. Dlaczego? Nic bardziej nie przyciąga klientów i nie zwiększa obrotów.

Podsłuchane w kolejce

Kurde, ale kolejka - usłyszał nasz reporter od Łukasza, studenta z Gdańska, gdy stał wraz z kilkudziesięcioma innymi osobami przed sklepem Heavy Duty przy al. Grunwaldzkiej we Wrzeszczu.

- Dwie godziny stania - dodał ktoś życzliwy ze środka kolejki.

- Przyszedłem, bo chciałem kupić sobie buty. Mam już upatrzony, konkretny model. A tu taki numer. Wolałbym zapłacić normalną cenę i mieć je od razu. Gdybym wiedział przyszedłbym wcześniej. Ale pech.

Po chwili ze sklepu wychodzi kobieta z dwiema firmowymi torbami. W nich pudełka. Ludzie zerkają zazdrośnie.

- Przepraszam, czy nie zwróciła pani uwagi, czy są numery 39 - pada nagle pytanie.

- Z tym numerem to raczej nie jest różowo. To popularny rozmiar. Niestety, chyba nic już nie ma - wyjaśnia szczęśliwa klientka. Ta straszna wieść lotem błyskawicy dociera do pozostałych oczekujących.

- A czy jest rozmiar 42 lub 43? - pyta ktoś inny.

- Nie wiadomo - odpowiada mężczyzna w średnim wieku, świeżo upieczony właściciel butów za 49 złotych. - Teraz jest przerwa. Podobno mają uzupełnić numerację. Za kilkanaście minut znowu otworzą - pociesza oczekujących.

A jednak od lat 80. nic się nie zmieniło - "życie kolejkowe" nadal kwitnie.