Nie takiego końca sezonu spodziewali się charzykowscy żeglarze. W sobotę ok. godz. 11 w tragiczny sposób rozstał się z życiem jeden z nich. Rodzina zmarłego nie zgodziła się na podanie jego nazwiska do publicznej wiadomości. Żeglarz był medalistą Polski w żeglarstwie, trenerem, bosmanen, wieloletnim działaczem Ludowego Klubu Sportowego. Do wypadku doszło podczas holowania jachtu do brzegu. Najprawdopodobniej żeglarz uderzył głową o element łodzi, przez co stracił przytomność i wpadł do wody. Mimo iż na terenie przystani pracowało wiele osób, nikt nie zauważył tego zdarzenia. Być może dlatego, że jachty są zacumowane blisko siebie. Znaleziono go po ok. 20 minutach - już w wodzie. Mimo podjętej reanimacji przez błyskawicznie wezwanych lekarzy nie udało się uratować życia żeglarzowi. Chwilę po tym tragicznym zdarzeniu na brzegu zjawiło się wielu wodniaków, dla nich bowiem sobota była kolejnym dniem sportowego szkolenia. Ze zrozumiałych względów odstąpiono od nich.
- Byłem jego wychowankiem, trudno mi w to uwierzyć - mówi Mirosław Laskowski, trener w Chojnickim Klubie Żeglarskim.
Podobne odczucia mieli inni wodniacy. Okoliczności tragicznego wypadku bada chojnicka policja i prokuratura.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
