Zaskoczeniem w składzie Trefla był brak najskuteczniejszego dotychczas gracza Sauliusa Kuzminskasa. Dlaczego nie zagrał?
- Kontuzja pleców - tłumaczył trener sopocian Karlis Muiznieks.
Bez niego zwycięstwo z dotychczasowym liderem, czyli Anwilem Włocławek wydawało się mało realne. No, może nie mało, ale zdecydowanie mniej...
To co jednak w hali przy ul. Gojki kibice oglądali zupełnie zrekompensowało im brak Kuzminskasa a potem Gintarasa Kadziulisa, który ze względu na kontuzję na placu gry wytrzymał niecałe dziesięć minut.
Gospodarze zaczęlinie nie najlepiej. Przegrywali od samego początku. Szczególnie dramatycznie było w drugiej kwarcie, w której zdobyli tylko 7 (!) punktów. Na szczęście rywale nie byli wiele lepsi i przed drugą połową Trefl przegrywał 29:38. Takie straty można było jeszcze odrobić. Stało się to na tyle realne, że fantastyczny mecz rozgrywał Lewrance Kinnard, który co chwila dziurawił kosz Anwilu. Po jego rzucie w 29. minucie sopocianie po raz pierwszy wyszli na prowadzenie (51:50).
Na trzy sekundy przed końcem tej kwarty świetną akcją popisali się Cliff Hawkins i Kinnard, przy czym punkty zdobył oczywiście ten ostatni.
Wszystko wyglądało całkiem dobrze. Chłopcy Muiznieksa nacierali, wydawało się, że mają przewagę i szansę na zwycięstwo (prowadzili 63:60), no ale wtedy nastąpiło kilkunastosekundowe rozprężenie.
Niecelne podania i straty dały rywalom kontry, które ci kończyli celnymi rzutami. Było 63:67, jednak taką stratę można było jeszcze odrobić. Pewnie by się tak stało, gdyby nie Nikola Jovanovic, który dwukrotnie trafiał zza linii 6,25 metra. Na dodatek Marcin Stefański, odbierając pikę, uderzył łokciem Krzysztofa Szubragę. To było zupełnie niepotrzebne, na szczęście nie zakończone kontuzją rozgrywającego reprezentacji Polski.
Nadzieje na dogonienie Anwilu dały jeszcze dwie "trójki" Pawła Malesy. Na nadziejach się jednak skończyło.
- Graliśmy twardo i pokazaliśmy charater zwłaszcza w trzeciej kwarcie, ale mieliśmy problem z rotacją z powodu kontuzji. W czwartej kwarcie straciliśmy w pewnym momencie koncentrację i to zdecydowało o naszej porażce - podsumował spotkanie Karlis Muiznieks, trener sopockiego Trefla .
Trefl Sopot - Anwil Włocławek 73:80 (22:25, 7:13, 27:15, 17:27)
Trefl: Kinnard 31 (3), Malesa 17 (4), Kitzinger 8 (1), Stefański 7 (1), Hawkins 5 (1), Ratajczak 5, Kowalczuk 0, Kadziulis 0, Załucki 0, Kietliński 0.
Anwil: Jovanović 15 (3), Tuljković 15 (2), Pluta 11 (1), Dunn 10, Sullivan 10, Szubarga 9 (1), Chanas 6, Joyce 4, Wołoszyn 0, Barycz 0.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?