Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trefl Sopot przywitał nowy rok

Redakcja
Niestety rok 2010 sopocianie rozpoczęli od porażki, przegrywając z Anwilem Włocławek w hali 100-lecia 73:80.

Pierwsza kwarta była rozgrywana w niesamowicie szybkim tempie. Co chwilę obie drużyny notowały trafienia. W sumie rzucono w niej sporo, bo 47 punktów. Trzy pierwsze minuty to względnie wyrównana walka, niestety przy wyniku 5:4 dla Trefla coś w sopockiej maszynie się zacięło.

Najpierw Kitzinger nieudanie przeprowadził swoją akcję indywidualną, później piłkę pod koszem zgubił Ratajczak, nawet Kinnard pomylił się i podał do przeciwnika. W tym samym czasie, włocławianie bezlitośnie punktowali rywala. Brylował w tym szczególnie Pluta, a wynik mówił sam za siebie - 5:13 już na początku meczu nie wróżył niczego dobrego. Trener Muiznieks wziął czas i była to zbawienna decyzja. Dzięki rozmowie i wejściu Kadziulisa na boisko wyraźnie poprawiła się gra gospodarzy. Sopocianie zaczęli lepiej bronić, więcej piłek rozprowadzali po obwodzie, rzadziej uruchamiali Ratajczaka, który z konieczności musiał zastępować kontuzjowanego Kuzminskasa. Niestety brak Litwina było wyraźnie widać. Alex Donn, grający na tej samej pozycji w Anwilu, bez problemów radził sobie z młodym i mało doświadczonym Ratajczakiem. Ostatecznie dzięki bardzo dobrej postawie Kinnarda (w całym meczu rzucił 31 punktów, miał 91 proc. skuteczność rzutów za 2, 3 celne trójki i 6 zbiórek) oraz świetnemu rozprowadzaniu akcji przez Kadziulisa udało się sopocianom stopniowo odrabiać straty i doprowadzić do wyniku 22:25. Niestety jak się potem okazało, przypłacili ten korzystny wynik, kontuzją drugiego z litewskich graczy i resztę meczu gospodarze musieli rozegrać bez jednego z czołowych zawodników.

Po tak emocjonującej kwarcie licznie zgromadzeni kibice mieli nadzieję na równie udane widowisko po przerwie. Niestety zawodnicy przez cztery minuty skutecznie obijali tablicę oraz obręcz. Dopiero na sześć minut przed końcem pierwszej połowy wynik drugiej kwarty otworzył Alex Dunn. Niestety w obozie gospodarzy nadal królowała nieskuteczność. Dopiero w piątej minucie swoją indywidualną akcję wykończył Kinnard. Lecz ten pojedynczy zryw na niewiele się zdał. Nadal na parkiecie królowali włocławianie. Szczególnie Chanas i Dunn upodobali sobie skuteczne rajdy pod kosz gospodarzy. Ostatecznie dzięki trójce Stefańskiego w ostatnich sekundach drugiej kwarty udało się choć trochę zmniejszyć przewagę Anwilu do wyniku 29:38.

Duża przewaga gości nie zniechęciła sopocian. Gospodarze rozegrali swoją najlepsze dziesięć minut w meczu, a cała kwarta miała tylko dwóch aktorów, Kinnarda i Malesę. Najpierw to głównie Amerykanin z małą pomocą reszty zespołu doprowadził do remisu 41:41 na 5 minut przed końcem kwarty, a gdy goście znów przejęli inicjatywę to właśnie Malesa pokazał w niesamowity sposób, opanowanie i niebywale silne nerwy. Na 2 minuty przed końcem kwarty, przy stanie 43:50 dla Anwilu, Malesie udało się trafić zza linii 6,25, mimo faulu jednego z zawodników gości. Sędzia przyznał jeden rzut wolny, lecz zaraz potem, pod wpływem emocjonalnej reakcji zawodnika z Włocławia, przyznał jeszcze dwa dodatkowe rzuty i piłkę z boku dla Trefla. Paweł skutecznie wykorzystał szansę, zmniejszając stratę do jednego punktu. W sumie w całym meczu, przebywając na parkiecie jedynie 16 minut uzbierał 17 punktów. Cała ta sytuacja wpłynęła druzgocąco na gości, którzy zaczęli mylić się w najprostszych elementach takich jak np. rzuty wolne, których nie trafili w sumie pięć. Ostatecznie sopocianom udało się, doprowadzając do wyniku 56:53, wyjść na pierwsze prowadzenie od początku meczu.

Niestety to co dobre, szybko się kończy. Ostatnia kwarta meczu z Anwilem to już pełna kontrola i spokojne punktowanie rywali przez włocławian. Przyczynili się do tego głównie Serb Nikola Jovanovic i Bośniak Mujo Tuljković którzy skutecznie razili gospodarzy z półdystansu i zza linii 6,25. Jeszcze pięć minut przed końcem meczu utrzymywał się korzystny dla sopocian wynik 63:60, jednak właśnie od tego momentu po licznych błędach Hawkinsa, Kinnarda i Stefańskiego oraz dziwnych decyzjach sędziów, włączyły się bałkańskie strzelby Anwilu. Szybko z wyniku 63:60, zrobiło się 63:73 i już nawet dwa rozpaczliwe trafienia Malesy zza linii 6,25 i dwa rzuty wolne Kitzingera na niewiele się zdały. Rywale znów przejęli inicjatywę, a wyraźnie zmęczeni sopocianie nie potrafili już nawiązać wyrównanej walki. Ostatecznie gospodarze przegrali to spotkanie 73:80.

Co na plus?
Przede wszystkim walka. Drużyna pokazała charakter. Potrafiła się podnieść i nawiązać walkę z dużo bardziej utytułowanym i przepakowanym gwiazdami zespołem.
Postawa Malesy. Wyraźnie mecze w drugim zespole, posłużyły młodemu Polakowi. Już nie jest tak niepewny, widział co chce zrobić z piłką, przestał być chaotyczny, a jego decyzję częściej przynosiły korzyści całemu zespołowi.
Postawa Kinnarda. Amerykanin nie bez powodu, był nazywany jednym z najciekawszych młodych graczy którzy trafili ze Stanów na stary kontynent. 31 punktów, łatwość w utrzymywaniu się przy piłce, zdolności koordynacyjne i umiejętność przewidywania. Fenomenalnie przyćmił, dużo bardziej renomowanych zawodników Anwilu.

Co na minus?
Przegrana. Mimo że drużyna pokazała charakter, zagrała ładny mecz z bardzo silnym rywalem to jednak wciąż przegrana.
Chimeryczność. Zagrania piękne, przeplatane totalnie beznadziejnymi to powoli wizytówka Trefla.
Postawa Hawkinsa i Kitzingera. Szczególnie Polak był cieniem samego siebie. Często podejmował złe decyzje, łapał głupie faule, gubił piłkę, lub po prostu miał pecha.
Krótka ławka. Kuzminskas i Kadziulis z kontuzjami to nie wróży za dobrze. Szczególnie, że w planach mecze z Turowem i Prokomem.
Publikujemy cykl artykułów o drużynie Trefl Sopot autorstwa naszego użytkownika i fana koszykówki, Przemka Wrzoska. Autor zaprasza do śledzenia tekstów oraz nadsyłania opinii, sugestii, zdjęć i komentarzy.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto