Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trefl Sopot udanie zainaugurował play offy

Redakcja
Sopocianie po bardzo jednostronnym pojedynku pokonali wicemistrzów Polski Turów Zgorzelec 79:63, dzięki czemu brakuje im już tylko dwóch zwycięstw by awansować do półfinałów.

Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia gospodarzy. Już po 5 minutach wyszli oni na prowadzenie 17:6. Głównie dzięki świetnej grze w obronie, oraz licznym błędom ze strony zgorzelczan. Jednak zaraz po nieudanym trafieniu Hawkinsa, goście wreszcie zaczęli łapać wiatr w żagle. Aktywnie pod koszem walczył Wright, z którym obrońcy Trefla mieli przez całe spotkanie sporo problemów. Także na skrzydle dobrze prezentował się Wysocki, którego liczne rzuty zza linii 6,25 często dochodziły do celu. Zdawało się nawet, że goście będą w stanie wyrównać, jednak przy stanie 18:14, bardzo dobrze w końcówce zagrali Kinnard i Kadziulis. Dzięki tym dówm zawodnikom Trefl schodził na przerwę przy wyniku 23:14. Szczególnie korzystnie w pierwszej kwarcie, jak i w całym meczu zaprezentował się już wcześniej wspomniany Cliff Hawkins. Amerykański rozgrywający nie tylko świetnie rozprowadzał piłkę, ale też często śmiało szukał miejsca pod koszem, oraz na obwodzie, rzucając w całym meczu 17 punktów.

W drugiej kwarcie tak jak w pierwszej Trefl systematycznie powiększał przewagę. Bardzo często gospodarze w tej części meczu udanie atakowali zza linii 6,25. Zdobywając w ten sposób 9 punktów. Jednak głównym atutem sopocian była znów znakomite wykorzystanie wysokiej obrony i wysoka skuteczność w rzutach spod kosza. Dzięki temu żółto-czarni powiększyli swoją przewagę o kolejne 6 punktów kończąc pierwszą połowę wynikiem 44:29.

Tak wysoka przewaga spowodowała, że gospodarze uspokoili trochę swoją grę. Zarzucili wysokie krycie i nie atakowali już tak agresywnie przeciwnika. Mimo to Turów wciąż nie potrafił zbliżyć się punktowo do Trefla. Jeszcze do walki starał się poderwać kolegów Wright, który świetnie znajdował się dzisiaj pod koszem, dzielnie stawiając czoła dwóm, a nawet trzem sopockim obrońcom, jednak liczne kłopoty na rozegraniu i często głupie decyzje powodujące straty, utrudniały gościom płynną grę. Dość powiedzieć, że Turów podczas meczu zanotował aż trzy błędy 24 sekund. Ostatecznie w trzeciej kwarcie obie drużyny rzuciły po tyle samo punktów, zmieniając wynik na 64:49.

Na ostatnią kwartę trener Muiznieks postanowił desygnować rezerwowych graczy. Kibice licznie zgromadzeni w hali 100-lecia mogli zobaczyć na boisku takie osoby jak Kowalczuk, czy Makander. Szczególnie ten drugi, jako wychowanek Trefla, został nagrodzony licznymi brawami. Kwartę rozpoczęli jednak efektywniej goście, którzy mimo ogromnej straty nie poddawali się. Co ciekawe w szeregach gości oprócz pierwszych punktów Chylińskiego, przez resztę kwarty punktowali już tylko Amerykanie, Gray, Wallace i Johnson. W czwartej kwarcie bardzo wyróżnił się Hlebowicki. Przez cały mecz mało widoczny w ofensywie, w ostatniej części meczu wniósł znaczne ożywienie w ataku gospodarzy. Jego trójka w 5 minucie kwarty, oraz naprawdę błyskotliwa asysta do Hawkinsa bardzo pozytywnie zadziałała na resztę zespołu. Także rezerwowi gracze starali się stworzyć pozytywne wrażenie przed sopocką publicznością. Końcówka spotkania była już tylko wyczekiwaniem na ostatni gwizdek sędziego. Już na 2 minuty przed końcem z trybun rozległo się gromkie ,,dziękujemy”. Jeszcze Wallace oraz Kitzinger postanowili nagrodzić publiczność dwoma pięknymi akcjami. Ten pierwszy piękną "paką", ten drugi ślicznym wejściem pod koszem, między dwóch obrońców i Pan Grzegorz Zięblicki mógł zakończyć spotkanie, w którym Trefl pewnie wygrał z Turowem 79: 63.

Na plus:
Świetne rozpracowanie rywala. Turów miał bardzo mało do powiedzenia w ataku i to była główna przyczyna wygranej. Gracze Trefla świetnie przesuwali się w obronie, wzajemnie się kryjąc i wspomagając.
Rewelacyjna gra rozgrywającego. Hawkins nie przypomina już zagubionego osoby z początku sezonu. Gra odważnie i mądrze, ale przede wszystkim systemem który narzucił mu trener Muiznieks.
Wprowadzenie na parkiet rezerwowych graczy. Krótka ławka to bolączka Trefla. Jednak ogrywanie wszystkich zawodników, jest na pewno jednym ze sposobów na ominięcie tego problemu.

Na minus:
Mało widoczny Kitzinger, jednak ten gracz przyzwyczaił nas do tego, że zdarzają mu się mecze w których przechodzi obok gry, by w następnym uratować zespół od przegranej.

Trefl Sopot - PGE Turów Zgorzelec 79:63 (23:14, 21:15, 20:20, 15:14)

Trefl Sopot
: Lewrance Kinnard 24, Cliff Hawkins 17, Saulius Kuzminskas 13, Marcin Stefański 6, Iwo Kitzinger 6, Gintaras Kadziulis 5, Giorgi Cincadze 3, Michał Hlebowicki 3, Paweł Kowalczuk 2, Marcin Makander 0, Łukasz Ratajczak 0, Paweł Malesa 0.
PGE Turów Zgorzelec: Michael Wright 20, Michał Chyliński 10, Justin Gray 9, Brandon Wallace 9, Krzysztof Roszyk 6, Konrad Wysocki 5, Chris Johnson 2, Nejc Glavas 2, Jarryd Loyd 0, Adam Wójcik 0.
Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 1-0 dla Trefla.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto