MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Trener Leszek Milewski liczy na przełom w grze Energi Gedanii

Adam Suska
Porażka 0:3 na własnym parkiecie z Centrostalem Focus Park Bydgoszcz zepchnęła drużunę Energi Gedanii na ostatnie miejsce w tabeli Ligi Siatkówki Kobiet. Gdańskiemu beniaminkowi zaczął zagrażać spadek.

Porażka 0:3 na własnym parkiecie z Centrostalem Focus Park Bydgoszcz zepchnęła drużunę Energi Gedanii na ostatnie miejsce w tabeli Ligi Siatkówki Kobiet. Gdańskiemu beniaminkowi zaczął zagrażać spadek. Przyczyn zaistniałej sytuacji szukaliśmy w rozmowie z trenerem Leszkiem Milewskim.
- Dlaczego drużyna budowana z myślą o grze w środku tabeli, po siedmiu kolejkach ją zamyka? - zapytaliśmy szkoleniowca Energi Gedanii.

- Rzeczywiście po awansie do LSK na przełomie marca i kwietnia ubiegłego roku w klubie pojawił się plan zbudowania drużyny na miarę środka tabeli. Niestety, nie udało się go wcielić w życie, czyli wzmocnić drużynę zawodniczkami, które potrafiłyby zagwarantować osiągnięcie takiego celu. Najbardziej brakuje nam trzeciej środkowej oraz skrzydłowej z silnym atakiem i dobrym przyjęciem zagrywki. Posiadamy drużynę złożoną z siatkarek o ograniczonych parametrach i związanych z nimi możliwościach. Jesteśmy w stanie nawiązać równorzędną walkę z każdym przeciwnikiem w lidze, jeśli wszystkie zawodniczki zagrają na górnym pułapie swoich umiejętności. Jak do tej pory "wykrwawiamy" się w spotkaniach z drużynami z czołówki tabeli, a przegrywamy mecze z teoretycznie słabszymi, w których powinniśmy zdobywać punkty. Jeśli mamy się utrzymać, musimy to zmienić.
- Odnoszę wrażenie, że w Gedanii brakuje liderki, która wzięłaby na siebie ciężar zdobywania punktów w przełomowych setów.

- To bardzo trafne spostrzeżenie. Kiedy przyjęcie zagrywki nie jest dość dokładne, brakuje nam zawodniczki potrafiącej kończyć piłki sytuacyjne.
- Taką liderką miała być Małgorzata Niemczyk, która jednak nie we wszystkich meczach gra tak dobrze jak z Winiarami Kalisz.

- Niemczyk jest dla naszej drużyny bardzo pożyteczną zawodniczką i jej forma systematycznie idzie w górę. Nie zapominajmy jednak, że doszła do drużyny przed samymi rozgrywkami i miała półroczne zaległości treningowe. Ograniczają ją nie najlepsze warunki fizyczne oraz wiek, ale jej doświadczenie jest nam bardzo potrzebne.
- Dlaczego rozgrywająca Ewa Ślusarz nie podejmuje prób kiwnięcia z drugiej piłki, które mógłby przeciwniczkom utrudnić zadanie odczytywania sposobu ataku Gedanii?

- Boi się błędu i ryzyko kiwnięcia podejmuje tylko w sytuacjach wymuszonych przez sytuację na boisku. Zapewniam jednak, że nie ma ona zakazu stosowania takiego wariantu gry, a jej warunki fizyczne nawet ją do niego predestynują.
- Liczy pan jeszcze na powrót kontuzjowanej Emilii Reimus?

- Bardzo bym chciał, ale prognozy nie są najlepsze. Jeśli potwierdzi się wstępna diagnoza (naderwanie mięśnia podgrzebieniowego) czeka ją operacja barku.
- W sobotę w Poznaniu czeka was bardzo ważny mecz w Poznaniu?

- Zdajemy sobie sprawę z wagi tego spotkania. Przygotowujemy się do niego bardzo solidnie. Zrobimy wszystko, aby je wygrać, a w najgorszym wypadku nie przegrać go za trzy punkty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto