Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trojaczki czekają na wyjście do domu

Magdalena Rusakiewicz
Małgorzta i Bogusław Lehki jeszcze nie mogą zabrać swoich dzieci do domu. Ale gdy tylko lekarze wypiszą maluchy ze szpitala - będą miały wózki. Zadbał o to Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska.
Fot. Robert Kwiatek
Małgorzta i Bogusław Lehki jeszcze nie mogą zabrać swoich dzieci do domu. Ale gdy tylko lekarze wypiszą maluchy ze szpitala - będą miały wózki. Zadbał o to Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska. Fot. Robert Kwiatek
Świat ujrzały w kolejności Jurek, Julka, Antoś. Trzy kruszynki. Urodzone w trzydziestym trzecim tygodniu ciąży, czyli o pięć za wcześnie. Najsilniejsza i największa Julianna ważyła nieco ponad 1600 gramów.

Świat ujrzały w kolejności Jurek, Julka, Antoś. Trzy kruszynki. Urodzone w trzydziestym trzecim tygodniu ciąży, czyli o pięć za wcześnie. Najsilniejsza i największa Julianna ważyła nieco ponad 1600 gramów. Najmniejszy Antoś zaledwie kilogram. Wszystkie wylądowały na intensywnej terapii.

- Lekarze pokazali mi tylko córkę - mówi mama gdańskich trojaczków Małgorzata Lehki. - Rozpłakałam się na jej widok ze szczęścia. I od razu zaczęłam się martwić o całą resztę maluchów.
Mimo iż urodziły się trzy tygodnie temu, wciąż leżą w inkubatorach.
- Tak bardzo chciałabym je zabrać do domu - wzdycha pani Małgosia. - Chcę się już nimi opiekować, kąpać, tulić i dać tyle miłości ile tylko się da. Mam przecież nie jedno szczęście, a trzy. Teraz tylko na chwilę wyciągane są z inkubatorów. Nawet nie miałam jeszcze czasu się nimi nacieszyć.
Rodzice trojaczków na zmianę spędzają przy nich długie godziny. W ciągu dnia dyżurują oddzielnie. Wieczorem oboje, by całą rodziną zakończyć dzień.
- Codziennie przyglądamy się jak nasze maluszki się rozwijają. Sprawdzamy czy przybierają na wadze. Bo właśnie odpowiedni ciężar ciała i dobre wyniki pozwolą na ich wyjście do domu - wyjaśnia Bogusław Lehki. - Nie będę oryginalny jeśli powiem, że chcę, by nastąpiło to najszybciej, jak tylko się da. Choć trochę boję się o przyszłość.
Życie w piątkę nie będzie bowiem usłane różami. Jedynym żywicielem rodziny jest właśnie pan Bogusław. Pani Małgosia wciąż studiuje. Jest na czwartym roku pedagogiki specjalnej.
- Musimy liczyć na pomoc rodziców - nie ukrywa ojciec rodziny. - Bez ich wsparcia byłoby nam ciężko. Ale nie pieniądze są ważne. Damy radę! - zapewnia na koniec.
Na dobry początek władze Gdańska kupiły maluchom wózki i pieluchy. Wręczył je wczoraj szczęśliwym rodzicom prezydent miasta Paweł Adamowicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto