- Jechałam w sobotę od strony Gdyni do Gdańska i na wysokości zjazdu do Osowy syn zauważył uwięzione przy siatce zwierzę - mówi Maria Sidorowicz. - Zadzowniłam do schroniska prowadzonego przez Animalsów. Powiedzieli, że się takimi sprawami nie zajmują i polecili kontakt z alarmowym numerem Straży Miejskiej. Zadzwoniłam. Odebrał dyżurny z Gdańska. Powiedział, że to najprawdopodobniej nie jego teren i mam dzwonić do Gdyni. Dopiero, gdy przypomniałam mu wyraźnie, że dzwonię na numer alarmowy, nie mam obowiązku znać granic administracyjnych lasów przy obwodnicy, a służby chyba powinny być w stanie ustalić między sobą, który posterunek ma interweniować, z wielką łaską przyjął interwencję.
Miłosz Jurgielewicz, rzecznik prasowy gdańskiej Straży Miejskiej potwierdza, że takie zgłoszenie miało miejsce w sobotę o godz. 10.30.
Straż Miejska sprawę sarenki przekazała policji w Osowie.
- Zgłoszenie otrzymaliśmy tuż po godz. 12. Policjanci z komisariatu w Gdańsku Osowie natychmiast wyruszyli na pomoc zwierzęciu - zapewnia mł.asp. Aleksandra Siewert z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Przejechali Obwodową po kilkanaście kilometrów w obu kierunkach, jednak sarenki już nie znaleźli.
Pozostaje mieć nadzieję, że zwierzę zdołało oswobodzić się samo. Leśnicy twierdzą, że sarnom usiłującym sforsować płot często udaje się uwolnic bez interwencji człowieka, ale przyznają też, że amatorów nielegalnie pozyskanej dziczyzny także nie brakuje...
Czytaj także: Bezpańskie psy wciąż groźne. Straż Miejska zapewnia, że kontroluje właścicieli
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?