Trójmiejska odwilż w ...Komendzie Głównej Policji

Inspektor Stanisław Gutowski i podinsp. Danuta Wołk - Karaczewska to kolejni policjanci rodem z Trójmiasta, którzy po odwołaniu Janusza Kaczmarka ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych i administracji, stracili swoje stanowiska w Komendzie Głównej Policji.

Inspektor Gutowski pełnił funkcję zastępcy, a podinsp. Wołk - Karaczewska rzecznika Komendanta Głównego, którym do 8 sierpnia był gdański prokurator Konrad Kornatowski. Pierwszy policjant w kraju podał się do dymisji kilka godzin po odwołaniu Kaczmarka. Powrót nad Bałtyk Gutowskiego i Wołk - Karaczewskiej był tylko kwestią czasu. Tym bardziej, że pozostali oni jedynymi reprezentantami Trójmiasta w resortach siłowych. Wcześniej bowiem stanowisko szefa Centralnego Biura Śledczego stracił Jarosław Marzec, a rzecznikiem MSWiA przestał być Michał Rachoń.

Danuta Wołk - Karaczewska przestała być rzecznikiem prasowym KGP decyzją jej nowego szefa, inspektora Tadeusza Budzika. Co ciekawe, była to właściwie jego pierwsza decyzja kadrowa.

- Wszyscy się jej spodziewali. Wołk - Karaczewska uznawana była przez dziennikarzy za jednego z najbardziej milczących rzeczników KGP. Sporadycznie pojawiała się w telewizji lub wypowiadała w radiu, czy prasie. Była do zmiany - mówi jeden z policjantów z KGP w Warszawie.

Próbowaliśmy dodzwonić się dzisiaj do byłej już rzeczniczki polskiej policji. Włączyła się automatyczna sekretarka, która poinformowała nas, że Podinspektor Wołk - Karaczewska przebywa na urlopie. Jej obowiązki przejął podinsp. Mariusz Sokołowski, do niedawna rzecznik stołecznej policji.
W ślad za swoją rzeczniczką ze stanowiskiem w Warszawie pożegnał się insp. Stanisław Gutowski, zastępca KGP. Podał się do dymisji w czwartek po południu. Od razu przyjął ją Władysław Stasiak, nowy szef MSWiA. Jak udało nam się dowiedzieć w KGP, insp. Gutowski złożył raport o przejście na emeryturę.

Krótka kariera

Konrad Kornatowski, Stanisław Gutowski, Jarosław Marzec i Danuta Wołk - Karaczewska przenieśli się do stolicy na początku lutego tego roku. Pomógł im w tym niewątpliwie niespodziewane dość powołanie Janusza Kaczmarka na szefa MSWiA. Do tego grona dołączył także szybko Michał Rachoń, który został rzecznikiem MSWiA. Niemal dokładnie po pół roku wszyscy stracili swoje stanowiska i wracają nad Bałtyk.