Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Turbo, Access Denied w Wydziale Remontowym w Gdańsku [ZDJĘCIA]

Rafał Mrowicki
Po trzech latach Turbo wróciło do Trójmiasta. Wtedy z poznaniakami przyjechał, nowy wówczas album, „Strażnik Światła”. Tym razem przywieźli ze sobą „Piąty Żywioł”, czyli z jednej strony kontynuację drogi, którą muzycznie obrał zespół po dołączeniu doń wokalisty Tomasza Struszczyka, a z drugiej solidną dawkę klasycznego heavymetalowego grania, za które fani kochają Turbo.

Niestety przyjazd poznańskiej grupy do Gdańska był opóźniony o dwa tygodnie, przez kłopoty ze zdrowiem lidera zespołu, gitarzysty Wojciecha Hoffmanna. Jednak na scenie nie było widać śladu po przejściach zdrowotnych muzyka. Zespół kipiał energią sceniczną, a „Piąty Żywioł” porwał gdańszczan.

Przed legendą polskiego metalu wystąpił lokalny Access Denied, który dość często supportuje uznane marki krajowego rocka. Zespół zaprezentował autorski materiał składający się z kompozycji spod znaku klasycznego heavy metalu. Muzyka formacji nie była niczym odkrywczym. Były szybsze i wolniejsze riffy, melodyjne solówki, harmonie gitarowe. To wszystko już było, jednak nie można odmówić kwintetowi dobrej jakości wykonawczej oraz energiczności. Przez cały występ wokalistka Agnieszka Sulich oraz gitarzyści Mateusz Krauze i Jacek Kolankiewicz poruszali się showmańsko po scenie, co jest raczej plusem, gdyż widać po nich było, że czują to co grają. Najbardziej w pamięć zapadła mi w pamięć nowa, balladowa, kompozycja.

Muzycy Turbo weszli na scenę przy orkiestrowej introdukcji (soundtrack z „Ostatniego Mohikanina”). Tomek Struszczyk przywitał się z fanami głośnym „Dobry wieczór!” po czym zaczęła się heavymetalowa uczta. Występ otworzył (tak jak i nową płytę) szybki „Myśl i walcz”. Drugi w stawce był melodyjny „Przebij Mur” z solówkami obu gitarzystów. Dominik Jokiel wolał raczej grać podkład pod partie gitary Hoffmanna. Kilka solówek, które na niego przypadały zagrał wybornie. Trzeci w kolejce był „Na Progu Życia”. Uwielbiany przez fanów utwór z poprzedniej płyty „Strażnik Światła” wszedł już na dobre do koncertowej klasyki zespołu. Dobrze układał się dialog wokalny Tomka Struszczyka z gitarą Wojciecha Hoffmanna i… z fanami, którzy nie tylko głośno skandowali tekst, ale również śpiewali unisono z gitarą prowadzącą. Wokalistę w refrenach udanie wspierał basista zespołu, Bogusz Rutkiewicz, który już na stałe zadomowił się za mikrofonem (i bardzo dobrze!). Turbo lekko zwolniło tempo grając kawaleryjną „Kometę Halleya”, w którym przewodnią rolę odegrały pulsujące partie basu Bogusza Rutkiewicza. Następną pozycję w setliście Struszczyk zapowiedział słowami „… przed tym utworem nie lubię się rozgadywać”. Po czym miało miejsce gitarowo-basowe szaleństwo duetu Hoffmann-Rutkiewicz i zaczęły się „Przegadane dni”.

Oddani fani
„Wygląda na to, że jak na razie doskonale układa się nam współpraca” skomentował dobrą znajomość skandowanych przez publiczność tekstów Tomek Struszczyk. Muzycy żartowali również z różnych interpretacji okładki nowej płyty

„Tutaj mamy taki piękny gadżet, przygotowany przez naszych fanów” powiedział Tomasz Struszczyk biorąc do rąk polską flagę z logo zespołu. Przyniósł ją zagorzały miłośnik zespołu, Adam Piasecki z Rumii, który przed koncertem zebrał na niej autografy muzyków. Wówczas fani spontanicznie zaśpiewali zespołowi „Sto lat!”. „Zazwyczaj przynoszą takie, ale ‘TSA’ piszą” dodał żartobliwie Bogusz Rutkiewicz. „Mamy nadzieję, że po wyjściu z koncertu każdy będzie tak wyglądać. Życzymy, żeby wszyscy wychodząc z koncertu mieli takie uśmiechnięte mordki” kontynuował wokalista, pokazując na buźkę (autoportret), narysowaną na fladze przez basistę.

Tribute to…
Jednym z ze znaków rozpoznawczych Wydziału Remontowego są koncerty z cyklu „Tribute to…”. Poznańska formacja grała wyłącznie autorski repertuar, jednak w ich występie doszło do małego trybutu… Hołdem dla Judas Priest i dla byłego wokalisty „Bogów Metalu”, Tima „Rippera” Owensa można bowiem nazwać „śmiercionośny” anglojęzyczny „This War Machine”. Tutaj usłyszeliśmy jak głos Tomka Struszczyka osiąga wokalne wyżyny w zwrotkach, przy rozpędzonych partiach rytmicznych. Krzyk na miarę judasowego „Rozpruwacza”!

Kolejnym reprezentantem „Piątego Żywiołu” był utwór „Serce Na Stos”,
w którym roiło się od chóralnych zaśpiewów (refren wręcz stadionowy, w którym to Struszczyk głośno skanduje) i melodyjnych partii solowych.

„Lubimy jak szanowna publiczność śpiewa dużo z nami. Dlatego w naszym repertuarze pojawiają się piosenki, w których możecie śpiewać więcej niż zwykle” mówił dalej wokalista wprowadzając w następny utwór dialogiem gitarowo-wokalnym zawiązany między nim a Wojciechem Hoffmannem. Jednak piosenka, którą następnie zagrali nie była jedynie „pojawiającą się w repertuarze”. „Jaki był ten dzień” jest bowiem drugim największym przebojem zespołu oraz niewątpliwie jedną z najpiękniejszych polskich rockowych piosenek. Publiczność śpiewała rzewnie całą piosenkę razem ze Struszczykiem. Momentami śpiewała nawet bez wokalisty, a jeden refren do pełnego ozdobników podkładu basowego. Był to utwór (jak zwykle) porywający całą publiczność, pełen interakcji muzyków i widzów.

Szybką grą bębnów Mariusza Bobkowskiego zaczął się kolejny klasyk. Rozpędzone „Już Nie Z Tobą” dało kolejną próbkę wysokiego krzyku wokalisty oraz harmonicznych partii gitarzystów. Tu również w refreny ozdobił wokalnie basista grupy. Dalej były dwie najdłuższe kompozycje, ze struszczykowego repertuaru Turbo. Pochodzący ze „Strażnika Światła”,
uwielbiany przez fanów, przebój „Noc Już Woła” zaczął się od opartej na temacie z utworu rozbudowanej improwizacji basowej. „Czekam na Wojtka” oznajmił basista i po chwili dołączył do niego lider. Rozpędzone galopady, wyraziste frazy gitarowe i do tego pełen emocji śpiew Struszczyka. Odrobiną spokoju zaczął się „Może Tylko Płynie Czas”, czyli ostatni reprezentant „Piątego Żywiołu”. Utwór rozpoczął się (i zakończył) od spokojnego intro zagranego, przez Wojciecha Hoffmanna na gitarze akustycznej i dialogu wokalnego Struszczyka i publiczności. Przez moment było bardzo nostalgicznie, jednak tylko przez chwilę. Dalej było zabójczo szybko z wolniejszymi przerwami na refreny. Jedna z niewątpliwie najlepszych kompozycji zespołu (uznana przez część dziennikarzy Metal Hammera za najlepszą polską piosenkę minionego roku) rewelacyjnie sprawdza się na koncertach.

Zamiana miejsc
Następnie mieliśmy powrót do klasyki w postaci

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto