Transvizualia 2008 - SERWIS FESTIWALOWY |
Gdyński klub Ucho to dobre miejsce na głośne koncerty. Pomorski Park Naukowo-Technologiczny sprzyjał kameralnemu wymiarowi poszukujących brzmień prezentowanych przez Fennesza i Ovala, Ucho zaś jest po prostu stworzone do tego, czego zaznaliśmy w piątek.
Polpo Motel: syreni śpiew i Atari
Jako pierwszy wystąpił polski zespół Polpo Motel. Tworzą go Daniel Pigoński (eks-klawiszowiec zespołu Pustki) i Olga Mysłowska, śpiewaczka o klasycznym wykształceniu. Oprócz znakomitego głosu, posiada ona także inne walory, które przykuwały uwagę męskiej części publiki. Dźwięki wydawane przez pana krążyły wokół brzmień spod znaku gier komputerowych z Atari, dźwięki wydawane przez panią to syrenia opera na wysokich rejestrach. Całokształt kojarzył mi się ze spokojniejszym obliczem grupy Faithless lub Portishead, zmąconym przez flirtujące z kiczem klawisze. Mogło być fajnie, ale wyszło tak sobie: szkoda, że większość utworów nieco była śpiewana w taki sam sposób. W dodatku, wspomagający ich VJ nie popisywał się zbytnio. Mimo wszystko, nie żałuję czasu poświęconego na wysłuchanie tego zespołu.
Planningtorock: one man show
I to jaki show! Okazuje się, że jedna osoba (Janine Rostron) może znakomicie śpiewać, przygotować świetne podkłady i co najmniej równie dobre wizualizacje. Od początku znać było, że mamy do czynienia z wykonawczynią w pełni świadomą swojej muzyki, ruchu scenicznego i przedstawianej formy. Raz na krześle, raz w masce, powielana na ekranie przez psychodeliczne formy graficzne doskonale zsynchronizowane z muzyką. Rostron zapewniła doznania estetyczne zarówno dla słuchu jak i dla wzroku. Jazzująca elektronika, w której było po prostu zbyt wiele elementów, by móc je wymienić, przywodziła na myśl portugalską formację Blasted Mechanism, która, nota bene, również bardzo koncentruje się na stronie wizualnej swoich występów. Hipnotyzujące, niemal narkotyczne obrazy przywiodły mnie ku jednej refleksji: szkoda, że Beatlesi nie dysponowali podobnym zapleczem technicznym (sample, nagłośnienie i video) w czasach "Białego albumu".
DATpolitics: rave'owa destrukcja
Koszulka z logo Run DMC noszona przez jednego z DJ'ów tego tria nie jest przypadkowa: electro prezentowane przez Francuzów wpisywało się w estetykę "starej szkoły", wykonując zaskakujący lot koszący przez niemal wszystkie możliwe gatunki taneczne: hip-hop, disco, rave, house, pop, r'n'b. Jeśli miałbym do czegoś przyrównać styl DATów, to określiłbym to jako spotkanie najbardziej progresywnej wersji Chemical Brothers z wczesnym the Prodigy, lub innym klasycznym rave'em spod znaku XL Recordings. Reakcja publiki była oczywista - kto żyw, ten tańcuje! Do tego wszystkiego agresywne, stroboskopowe wideo, atakujące zmysły z równym natężeniem, co mocne, acz ewidentnie przemyślane dźwięki trójki muzyków. Gdy zeszli ze sceny, zostali dwukrotnie wywołani z powrotem, za drugim razem samotny DJ postanowił wykończyć słuchaczy motorycznymi podkładami, podczas gdy pozostała dwójka, najwyraźniej zmęczona po tak energetycznym występie, znosiła sprzęt ze sceny.
Mówiąc otwarcie, dawno nie byłem na tak świetnym koncercie, dawno nie byłem na tak świetnej imprezie tanecznej. Ten potrójny koncert był dla mnie zdecydowanie najciekawszym punktem na muzycznej mapie tegorocznych Transvisualiów. Chwała muzykom, chwała organizatorom. Mogę oczywiście ponarzekać, że rodzimy Polpo Motel mógłby się od Angielki i Francuzów wiele nauczyć, ale wolę zapamiętać ten koncert jako najlepszą imprezę ostatniego miesiąca.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?