Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uliczny prysznic... po deszczu. Podtopienia w Gdańsku-Świbnie

Kazimierz Netka
fot. Grzegorz Mehring
fot. Grzegorz Mehring
Nawet po krótkotrwałych, obfitych opadach deszczu czy roztopach zalewane są w Trójmieście garaże, piwnice i tunele. Wtedy na ratunek spieszą strażacy - specjaliści od gaszenia ognia, a nie odwadniania.

Nawet po krótkotrwałych, obfitych opadach deszczu czy roztopach zalewane są w Trójmieście garaże, piwnice i tunele. Wtedy na ratunek spieszą strażacy - specjaliści od gaszenia ognia, a nie odwadniania.

- Jak długo jeszcze na takie podtopienia będziemy narażeni? - pyta mężczyzna, dojeżdżający do pracy ulicą Wielopole. Zdarza się, że na środku tamtejszego rozlewiska nagle silinik samochodu gaśnie... O pomoc proszą mieszkańcy także innych dzielnic Gdańska.
W obronie mieszkańców Gdańska-Świbna na Wyspie Sobieszewskiej wystąpił Jerzy Petryczko, prezes tamtejszej Ochotniczej Straży Pożarnej, radny osiedla Wyspa Sobieszewska. Kłopoty z kałużami zaczęły się tam wkrótce po wybudowaniu ścieżki pieszo-rowerowej, przebiegającej wzdłuż ulicy Boguckiego.
- Jeszcze rok i będzie po ścieżce - alarmuje prezes Jerzy Petryczko. - Obok robią się dosłownie rozlewiska. Największe - niedaleko siedziby Ochotniczej Straży Pożarnej i w pobliżu kościoła. Samochody, mknące ulicą Boguckiego, rozpryskują brudną wodę na przechodzące tamtędy dzieci i dorosłych. Studzienki się zatykają, ziemia nie wchłania wody - opowiada.
Zapytaliśmy Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku, jaka jest szansa na skuteczne odwadnianie takich miejsc.
- Sprawdzimy, jaka jest przyczyna tych podtopień - mówi Mieczysław Kotłowski, zastępca dyrektora ZDiZ w Gdańsku. - W Świbnie może być poważny problem - nie ma tam systemu kanalizacji burzowej, lecz powierzchniowe odwodnienie układu komunikacyjnego. Do kanalizacji ściekowej nie możemy wpuszczać wód deszczowych i roztopowych, gdyż spowodowałoby to przeciążenie oczyszczalni ścieków - wyjaśnia.
W lepszej sytuacji są inne dzielnice peryferyjne Gdańska. Na przykład Osowa wraz z Barniewicami zostały wyposażone w kanalizację deszczową już w 2003 roku. Pod ulicą Meteorytową, na głębokości 10-12 m, ułożono 823 m rurociągu o średnicy 800 mm, a oprócz kolektora, zbudowano zbiornik retencyjny. Łącznie, kanalizacja deszczowa dla Osowej i Barniewic, od rzeczki Strzelenki aż do zbiornika retencyjnego "Barniewice", ma 4500 m długości, a pochłonęła 7 448 000 złotych. Kilometr kosztował więc ponad 1,6 mln złotych.
Wieloletni plan inwestycyjny Gdańska przewiduje zbudowanie układów odwodnieniowych m.in. w dzielnicach Kokoszki, Letnica i Nowy Port, budowę kanalizacji deszczowej w rejonie ulicy Średnicowej w Osowej, na osiedlu Strzyża i przebudowę układu odwadniającego w Przeróbce.
Jednak kalosze bywają potrzebne po deszczach także w centrum Gdańska. Ulicami (np. Kartuską i Nowe Ogrody) spływa bowiem do centrum zbyt wiele wody. Wskutek pokrycia asfaltem i betonem dużych powierzchni, także na naszych podwórkach, nie może ona wsiąknąć w grunt. Tak zresztą jest nie tylko w Gdańsku, ale w wielu innych miastach. Dlatego coraz częściej mówi się o pobieraniu podatku "deszczowego". Płaciliby go właściciele zabetonowanych powierzchni (także miasta) - zależnie od ich wielkości. Niektóre gminy już taki podatek wprowadziły, inne - zastanawiają się, jak to zrobić (m.in. Gdańsk i Warszawa). Gdyby każdy zatroszczył się o zagospodarowanie deszczówki, nie byłoby dokuczliwych podtopień.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto